wtorek, 29 maja 2018

Soraya Body Diet 24 wyszczuplanie i ujędrnianie -recenzja

Soraya Body Diet 24 wyszczuplanie i ujędrnianie -recenzja
Czy krem może wyszczuplać?




Jako posiadaczka wielkiego tyłka, ud, brzucha i ogólnie wszystkiego wielkiego, chętnie sięgam po kosmetyki, które mają mi pomóc w walce z zbędnymi kilogramami. Pewnie, że bym chciała leżeć na kanapie wysmarowana balsamem i chudnąć, ale tak się nie da . Jakby ktoś jeszcze ciasto i kawę do tego podał....Mhm rozmarzyłam się. Ale do rzeczy. Kiedyś, kiedyś dawno temu dostałam do przetestowania balsam wyszczuplający marki Soraya. Zużyłam go dzielnie i o nim zapomniałam. Będąc już po porodzie znów przyszło mi przetestować ten kosmetyk. Już w innym opakowaniu. Może o trochę innej formule, ale jego zadanie było jedno - miał mnie wyszczuplić. Jesteście ciekawi czy mu się udało? Czytajcie dalej....


Przeczytajmy najpierw co o całej sprawie mówi nam opis producenta, który znajduje się na opakowaniu kosmetyku :

Balsam WYSZCZUPLANIE I UJĘDRNIANIE BODY DIET24 to kosmetyk do pielęgnacji całego ciała, który modeluje sylwetkę i poprawia jędrność skóry. Formuła z efektem chłodzenia oparta na technologii kosmetycznej liposukcji wykorzystuje nowatorskie składniki aktywne, by ograniczać komórkom tłuszczowym kalorie i pobudzać je do spalania tłuszczu 24 godziny na dobę, w każdej sytuacji! 
Fat burner (keton malinowy) – aktywuje procesy spalania tłuszczu w komórkach zarówno podczas spoczynku, snu, jak i stresu czy wysiłku. Komórki spalają tłuszcz non stop! 
Adipobloker – hamuje adipogenezę, czyli dojrzewanie komórek tłuszczowych, zapobiegając wzrostowi ich liczebności. 
Dieta komórkowa – blokuje wchłanianie glukozy w komórkach tłuszczowych, czyli ogranicza im kalorie i hamuje proces powstawania nowych trójglicerydów po posiłku. 
Ekstrakty ze skrzypu polnego i Centella asiatica – stymulują i wspomagają syntezę kolagenu w skórze, poprawiając jej jędrność, elastyczność i zapobiegając wiotczeniu. 

Potwierdzone efekty 4-tygodniowej kuracji: 
92% – wymodelowanie sylwetki* 
92% – poprawa jędrności i sprężystości skóry* 
Zmniejszenie obwodu uda – nawet o 2,5 cm** 
Zmniejszenie obwodu brzucha – nawet o 3 cm** 


* badanie satysfakcji wśród kobiet 30+ z BMI>25

** wynik pomiaru metrycznego

Moja opinia:

Kosmetyk zamknięty jest w tubie o pojemności 200 ml, wykonanej z miękkiego plastiku z zamknięciem typu klik. Szata kolorystyczna na pewno wyróżnia kosmetyk na półce sklepowej. Ja już czuję, że chudnę jak na niego patrzę. A jak czytam opis to już z 2 kg mniej mam. Cena też nie jest zawrotna, bo przed chwilą sprawdzałam i można go kupić w Rossmannie za 12.99. Balsam bardzo wygodnie się stosuje, dobrze nawilża skórę i szybko się wchłania. Nie pozostawia uczucia lepkości na skórze. Co najbardziej mi się podoba w nim? To, że bardzo przyjemnie chłodzi skórę. Bardzo lubię to uczucie i chętnie używałam kosmetyku przed treningiem właśnie dla tego efektu. Uwielbiam zapach balsamu. Połączenie zapachu cytrusów i eukaliptusa plus efekt chłodzenia to dla mnie strzał w dziesiątkę.



Wychodzi na to, że producent zapewnia nas, że schudniemy. Ale czy faktycznie? Trzeba byłoby być mega głupią babą, by w coś takiego uwierzyć . Drogie dziewczyny, jeśli myślicie, że Wam się uda schudnąć dzięki kremom to sorry, ale jesteście w błędzie. Wymodelowanie sylwetki to jeszcze większa bzdura. Pewnie. Kupcie krem, a zrobi Wam wcięcie w talii i pupę jak u Kim K.



Jesteście pewnie ciekawi po co kupiłam ten krem skoro nie spełnia swojego zadania. Miałam być przecież Kim i nie wyszło. Otóż tego typu kosmetyki pomagają w walce z niechcianym cellulitem, a tego mam tyle, że z 5 osób bym obdzieliła. Przy regularnym stosowaniu np: po peelingu, czy podczas masażu wyraźnie poprawiają wygląd tych partii ciała, które dotknął cellulit. Producent zachowała również kosmetyk jako ten, który poprawia jędrność i sprężystości skóry. Tu również mogę się z nim zgodzić. Moja skóra po takim zabiegu (szczególnie ta za brzuchu) jest bardziej jedna i napięta. I ten efekt chłodzenia, który bardzo lubię. Świetnie również się sprawdzają przed treningiem lub jako produkt do stosowania po. Na obolałe mięśnie również jest jak znalazł. Zauważyłam, że podczas gdy stosuję tego typu kosmetyki moja skóra dotknięta cellulitem wygląda lepiej. Cellulit się zmniejsza choć producent nie wspomina o działaniu antycellulitowym, a ja je odkryłam i dlatego uważam, że warto kupić i stosować ten kosmetyk.


Chcesz mieć piękne i zgrabne ciało. Przejdź na dietę, pij dużo wody i uprawiaj sport. Lub jeśli chcesz wyglądać tak jak Kim, skorzystaj z usług chirurga plastycznego. Żaden balsam nie sprawi, że twoje ciało schudnie, a sylwetka magicznie się wymodeluje. Balsamy wyszczuplające to dobry chwyt marketingowy. Stosowane nie zaszkodzą, ale cudów dzięki nim się będzie.




A WY wierzycie w działanie balsamów wyszczuplających?






niedziela, 27 maja 2018

Olejek Rycynowy i Migdał czyli Botanic Therapy od Garnier- recenzja

Olejek Rycynowy i Migdał czyli Botanic Therapy od Garnier- recenzja

Moc Botanic Therapy




Uwielbiam testować kosmetyki do włosów. Czemu? A dlatego, że bardzo dużo czasu i wysiłku zajęło mi zapuszczenie włosów po chorobie. Teraz gdy są długie, staram się ze wszystkich sił by były w zadowalającej kondycji. 


Kolejny raz gdy w Klubie Recenzentki testuję kosmetyki do włosów nie jest przypadkiem. Wiele osób pyta mnie o to, co zrobić by testować? Należy pisać od serca. Pisać prawdę, bez owijania w bawełnę. Choć nie zawsze uda mi się dostać do tego, co bym chciała, to jednak z kosmetykami do włosów mam ostatnio farta. 



W dzisiejszym wpisie poznacie kosmetyki od Garnier, a dokładnie serię Botanic Therapy. Co wyróżnia tą serię ?


"Wierzymy, że prawdziwe piękno to naturalne piękno. Stworzyliśmy Botanic Therapy z myślą o Tobie i w trosce o Twoje włosy. Oferujemy intensywną pielęgnacje, która wydobywa witalność i podkreśla naturalne piękno. Bogate formuły intensywnie odżywiają włosy i są delikatne dla skóry głowy. Dzięki temu produkty Botanic Therapy są odpowiednie do codziennego stosowania."

"Eksperci Garnier w dziedzinie Botaniki starannie wybrali naturalne składniki, cenne odżwycze olejki, ekstrakty z roślin, kwiatów i owoców i połączyli je, zachowując przy tym ich odżywcze właściwości.W ten sposób powstały unikalne receptury Botanic Therapy. 6 wyjątkowych gam zapewni intensywną pielęgnację, która wydobywa i podkreśla naturalne piękno Twoich włosów."*

* strona główna marki Garnier



Wersja, którą ja przetestowałam to Olejek Rycynowy i Migdał. W tej wersji są 4 produkty. Szampon, odzywka, maska i lekki krem bez spłukiwania. W zestawie testowym nie było tylko odżywki. Pozostałe produkty już przetestowałam i dziś Wam o nich opowiem.
 


Szampon wzmacniający do włosów Olejek Rycynowy i Migdał


Szampon zamknięty jest w dużym opakowaniu z zamknięciem typu klik. Pojemność to aż 400 ml, co bardzo mi się podoba, ponieważ podczas jednorazowego zabiegu myje głowę aż dwa razy, więc lubię jak szampon ma dużą pojemność. Szata graficzna opakowania jest bardzo ładna, a że ja lubię kupować oczami, to na pewno zwróciłabym uwagę na tą serię na półce sklepowej. Butelka jest dość płaska, co bardzo ułatwia trzymanie jej mokrymi dłońmi. Wolę takie butelki niż okrągłe. Pierwsze co robię zanim przetestuję nowy kosmetyk, to sprawdzam jak pachnie. Ten szampon pachnie bardzo przyjemnie. Zapach kojarzy mi się z waniliowym budyniem z dodatkiem olejku migdałowego. Choć za wanilią nie przepadam, to to połączenie bardzo przypadło mi do gustu. Zapach jest bardzo słodki i intensywny. Długo też trzyma się na włosach. Sam kosmetyk jest dość gesty, a jego kolor również można przyrównać do koloru budyniu - jest żółtawy. Kosmetyk jest wydajny. Nie trzeba go dużo, by umyć włosy. Dobrze się także pieni i łatwo aplikuje. Już podczas mycia włosy są dogłębnie nawilżone i bez problemu mogę przeczesać je palcami (co w moim przypadku jest dużym wyczynem) . Producent obiecuję, że już po zastosowaniu szamponu włosy będą dobrze oczyszczone, wzmocnione, odżywione, miękkie i pełne blasku. I tu mogę się z nim zgodzić bo u mnie właśnie tak było. Choć ja nie używam tylko samego szamponu, a zawsze sięgam po odżywki, to już na tym etapie jakim jest samo mycie włosów jestem pozytywnie zaskoczona. Dokładnie tym, że mogę rozczesać moje włosy bez wspomagaczy. Duży plus. 

Maska przeciw łamaniu się włosów Olejek Rycynowy i Migdał 


Maska zamknięta jest w bardzo ciekawy okrągły, plastikowy słoiczek o pojemności 300 ml (całkiem dużo jak na maskę). Nakręcone wieczko jest również plastikowe. Maska nie posiada aluminiowej foli zabezpieczającej, do której jestem przyzwyczajona w takich kosmetykach. M am takie wrażenie, że przez to każdy może włożyć tam palec. W butelkę nie włoży a tu...No cóż. Ale może tylko mi to przeszkadza. Maska dokładnie tak jak szampon z tej serii ma żółty kolor i pachnie jak waniliowy budyń z dodatkiem olejku migdałowego. Słodki zapach, który nie każdemu może się podoba. Mi jednak się bardzo podoba jak pachnie, a także to, że zapach długo utrzymuje się na włosach . Konsystencja kosmetyku jest gęsta i dość zbita. Co do wydajności, to nie trzeba dużo nakładać jej na włosy, gdyż świetnie je otula. Producent w opisie zaznacza, że to maska przeciw łamaniu się włosów. Moje dalej łamią się tak samo. Ale w kwestii wzmocnienia i odżywiania się z nim zgodzę. Włosy po aplikacji kosmetyku są miękkie, gładkie, śliskie w dotyku choć nie natłuszczone..Widać również, że maska bardzo dobrze wpływa na strukturę włosa. Łuski są zamknięte, włos wygładzony. Powiedziałabym nawet, że są bardziej sprężyste. W połączeniu z szamponem z tej serii to bardzo dobry duet pielęgnacyjny.

Wzmacniający krem bez spłukiwania Olejek Rycynowy i Migdał 




Bardzo obawiałam się testu tego produktu, bowiem jest to kosmetyk bez spłukiwania. Wystrzegam się wszelkich kremów czy odżywek (oprócz tych w sprayu) bez spłukiwania, bowiem niesamowicie obciążają moje włosy. One potrzebują nawilżenia i odżywiania, ale po takich zabiegach zawsze wisiały mi tłuste strąki . Nie lubię. Ale przetestować musiałam. I bardzo cieszę się, że to zrobiłam, bowiem ten krem jest świetny. Używałam go kilka razy. Raz na suche włosy raz na mokre. Raz po masce, raz tylko po szamponie. Opinia? Strąków brak. Są za to dobrze nawilżone kosmyki. Puszenie? Włosy się nie puszą. A czy są obciążone? Absolutnie nie. Kosmetyk zamknięty jest butelce o pojemności 200 ml. Bardzo podoba mi się zamknięcie opakowania. To odciągany korek/zatyczka, taka jak w butelkach z wodą mineralną czy izotonikami. Bardzo wygodne w użyciu. Bardzo podoba mi się również to, że odżywka nie obciąża włosów i jest dokładnie tak jak obiecał producent, czyli kosmetyk wzmacnia włosy, zapobiega elektryzowaniu się włosów, a także ułatwia rozczesywanie. Co do zapewnień, że maska zapobiega łamaniu się włosów to nie zauważyłam poprawy w tej kwestii. Zapach równie cudowny jak w całej serii czyli budyń waniliowy z olejkiem migdałowym. Bardzo podoba mi się ten zapach. Jak i cały krem również. 



W serii występuje również odżywka do włosów, ale myślę, że te 3 kosmetyki wystarczą, by zadbać o swoje włosy i odżywka już nie jest niepotrzebna. Jestem bardzo zadowolona z testu i z czystym sumieniem mogę Wam polecić te kosmetyki. 



Znacie produkty Garnier Botanic Therapy?



















piątek, 25 maja 2018

Garnier Fructis Hair Food Macadamia -recenzja

Garnier Fructis Hair Food Macadamia -recenzja


Nakarm swoje włosy z nowym Fructis Hair Food



HAIR FOOD ODKRYJ NOWY SPOSÓB ODŻYWIANIA GŁODNYCH WŁOSÓW!


Czy są takie chwile w pielęgnacji Twoich włosów, kiedy nic na nie nie działa. Robisz wszystko by wyglądały dobrze, ale w pewnym momencie rozkładasz ręce, bo zrobiłaś już wszystko, a efektu brak. Która z nas tak nie miała? Nie znam takiej szczęściary. Moje włosy na pewno w pielęgnacji są straszne i są takie chwile, gdy nożyczki już leżą na blacie, a moja ręka zbliża się do nich w jednym celu....

Obciąć czy nie obciąć? Oto jest pytanie. Nic nie obcinamy, tylko szukamy przyczyny tego, że Twoje włosy nie mają humoru. A może są głodne? Tak dobrze słyszałaś, głodne? Może już czas je nakarmić? Czym? Mam dla Ciebie coś fajnego.... Czytaj dalej, a się dowiesz....



Fructis Hair Food to nowa linia masek do włosów od marki Garnier. Te kosmetyki wypełnione są aż w 98 % składnikami pochodzenia naturalnego. A pozostałe 2% ? Oferuje przyjemność stosowania i wysoką trwałość formuł. Maski zawierają w swoim składzie wegańską formułę, olejki roślinne, wyciągi z owoców. Nie zawierają silikonów, parabenów, sztucznych barwników.


Fructis Hair Food to maski wypełnione tym co Matka Natura ma w swojej ofercie i chętnie się tym z nami dzieli. Mamy do wyboru cztery maski : Odżywczy Banan, Regenerująca Papaja, Nadająca blask Goji i Wygładzająca Macadamia. I to właśnie tą ostatnią mam przyjemność testować w ramach Klubu Recenzentki portalu wizaz.pl




Opis producenta :

Suche, niesforne włosy mogą być powodem wielu stresów i frustracji, dlatego stworzyliśmy Wygładzającą maskę Macadamia Hair Food wzbogaconą zmysłowymi składnikami pochodzenia naturalnego, starannie wyselekcjonowanymi dla ich nawilżających i odżywczych właściwości. Znajdziesz w niej delikatne nuty kwiatowe oraz nuty olejku makadamia, które pobudzą Twoje zmysły. Użyj produktu jako maski, a jeśli pragniesz intensywnego nawilżenia pozostaw bez spłukiwania. Twoje włosy będą nawet do 4 razy bardziej gładkie! Poznaj Macadamia Hair Food od Garnier i zapomnij o suchych i niesfornych włosach! Specjalnie wyselekcjonowane przez nas składniki tworzą cztery superformuły dla włosów, którym brakuje trochę miłości i troski. Maski do włosów Fructis Hair Food są wegańskimi kosmetykami w 98% pochodzenia naturalnego, nie zawierają też silikonów, parabenów ani sztucznych barwników. Są delikatne dla włosów, a zawarte w nich wyciągi z superowoców sprawią, że będą one doskonale nawilżone, odżywione, gładkie i łatwe w stylizacji. Nieważne, jakiej pielęgnacji potrzebują Twoje włosy, naszych masek możesz używać, jak chcesz. Jeśli chcesz je po prostu rozczesać i wygładzić, użyj produktu jako odżywki, wmasuj w mokre włosy i spłucz. Jeśli potrzebujesz dodatkowego nawilżenia, zastosuj go jako maskę i pozostaw kilka minut na głowie, a jeśli chodzi Ci tylko o delikatne odświeżenie na cały dzień, wmasuj produkt w suche włosy i pozostaw bez spłukiwania. Tak działają formuły Hair Food. Choć każda z masek do włosów Fructis Hair Food ma nieco inne właściwości, łączy je delikatna formuła, łatwość aplikacji i to, że nie obciążają włosów. To dla nich idealna dieta z lekką nutą egzotyki. Pobudź swoje zmysły i poznaj, czym jest Hair Food!

  • TAK
    WEGAŃSKI SKŁAD
  • TAK
    98% SKŁADNIKÓW POCHODZENIA NATURALNEGO
  • TAK
    W 95% BIODEGRADOWALNA FORMUŁA
  • TAK
    TESTOWANY DERMATOLOGICZNIE
  • TAK
    ZAWIERA OLEJE ROŚLINNE
  • NIE
    SILIKONOM
  • NIE
    PARABENOM
  • NIE
    SZTUCZNYM BARWNIKOM





























Skład: Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Glycine Soua Oil, Soybean Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil/Sunflower Seed Oil, Simmonsia Chnensis Seed Oil, Jojoba Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil/Sweed Almond Oil, Coco-Caprylata/Caprate, Cocos Nucifera Oil/Coconut Oil, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyl Trimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Tartaric Acid, Cetyl Esters, Carmel, Linalool, Geraniol, Coumarin, Limonene, Citral, Citronelool, Benzyl Alcohol, Benzyl Cinnamate, Benzyl Salicylate, Parfum, Fragrance. 


Moja opinia:

Super Macadamia czyli wygładzająca maska do włosów suchych i niesfornych już od pierwszego użycia skradła moje serce. Używałam wielu kosmetyków do pielęgnacji włosów, lecz z czymś tak fenomenalnym się jeszcze nie spotkałam. Ale zacznijmy od początku. Maska zamknięta jest w okrągłym plastikowym opakowaniu o pojemności 390 ml. Wieczko mamy również plastikowe i jest zrobione w firmie nakrętki. Szata graficzna opakowania utrzymana jest w mocnych barwach (w tym przypadku odcienie żółtego, pomarańczowego i brązu). Na pewno zwróciłabym na nie uwagę w sklepie, bo się wyróżnia na plus. Gdy otworzyłam maskę byłam bardzo zdziwiona, ponieważ nie jest ona w żaden sposób zabezpieczona folią, jak to jest w innych tego typu produktach. Aż zapytałam koleżanki, która również testowała maskę czy jej ma folię. Nie miała. Jestem przyzwyczajona do takich zabezpieczeń i nie bardzo podobało mi się to, że go tam nie ma. Od razu mam poczucie, że kosmetyk może być macany. Każdy może otworzyć go w sklepie i w nim grzebać. Nie lubię tak.



Maska ma beżowy kolor i bardzo ładny słodki zapach. Nie wiem czy macadamia tak faktycznie pachnie, ale ta maska ma zapach bardzo spożywczy. Mój nos mi powiedział, że pachnie jak jedzenie. Bardzo smaczne jedzenie:) Zapach mimo słodkiej woni nie jest bardzo intensywny. Kosmetyk nie jest zbity jak inne maski, których używałam. Pływa w opakowaniu. To taka trochę bardziej gęsta odżywka do włosów. Konsystencja kremowa i dość śliska. Produkt łatwo rozprowadza się na włosach i jest dość wydajny. Nie trzeba go dużo, by pokryć nim nawet długie włosy. Bardzo podoba mi się to, że kosmetyk można stosować na 3 różne sposoby:

*Jako odżywkę do włosów – dla łatwiejszego rozczesywania i gładkości. 
*Jako maseczkę na włosy – dla głębszego odżywienia i lepszej regeneracji. 
*Jako kremu bez spłukiwania – dla szybkiego wygładzenia i nawilżenia. 

Mi najbardziej do gustu przypadło używanie Super Macadamii jako maseczki. Nakładam na włosy i trzymam około 10 minut, potem spłukuję. Rezultat: miękkie, gładkie, lśniące i cudownie pachnące włosy. Po takim zabiegu nie potrzebuję nakładać już olejków na końcówki (a zawsze tak robię, bo bardzo się puszą). Moje włosy wyglądają pięknie i zachwycająco. A jak działa na problemy z rozczesywaniem? Już po pierwszej aplikacji bez problemu rozczesałam włosy, a zawsze mam z tym duży problem. A co z puszeniem i niesfornymi kosmykami? Problem zniknął. Jestem oczarowana działaniem Super Macadamii i moje włosy już nie są głodne. Nasyciła je bowiem maska Fructis Hair Food. Warto również wspomnieć o składzie kosmetyku. Drogeryjna maska a ma 98% składników pochodzenia naturalnego i choć nie ogarnął mnie szał na "dobre składy ", to miło jest wiedzieć, że używa się czegoś naturalnego. 




Głodne włosy? Jest na to rada. Fructis Hair Food I jego Super Macadamia to ratunek dla głodnych włosów. Jestem bardzo ciekawa pozostałych masek z serii i chętnie ją wypróbuję. A tym czasem uciekam bo na moje włosy czeka iście owocowa uczta. 






Co myślicie o takiej masce?






















środa, 23 maja 2018

Mark- czyli kawowa przyjemność




 Lubicie pić kawę? Ja uwielbiam. A nawet kocham. Nie wyobrażam sobie rozpocząć dnia bez kubka kawy. Nawet jak byłam w ciąży to przez całe 9 miesięcy ją piłam. Ba, pierwsze co zrobiłam po powrocie z porodówki do domu? Wypiłam kawę. Takie moje uzależnienie. W moim jadłospisie kawa musi być. Koniec i kropka. Ale przeglądając kiedyś strony internetowe natrafiłam na Marka.... Peeling z kawy nie jest mi obcy. Wielokrotnie wykonywałam go sobie w domu na co moja mama reagowała prawie zawałem serca, bo używałam do tego jej kawy. Bowiem ja nie piję fusiastej....Robienie peelingu w domu nie jest trudne ale nie zawsze mam na to czas. Tu w moje ręce wpadł Mark o zapachu kokosa i sprawił, że wykonanie kawowego peelingu jest proste, łatwe i przyjemne.

Na stronie producenta przeczytać możemy.....


KIM JEST MARK?

MARK scrub to peeling do ciała i twarzy wypełniony po brzegi aromatyczną kawą i naturalnymi dodatkami, które odpowiadają za nawilżenie, regenerację i odżywienie skóry. MARK jest idealnym towarzyszem poranków pod prysznicem oraz doskonałym kompanem podczas wieczornego relaksu w wannie.


MARK SCRUB – KAWOWY PEELING DO CIAŁA I TWARZY


Nie ma nic lepszego dla Twojej skóry niż ziarnisty kawowy peeling. Dlaczego warto stosować kawowy peeling MARK scrub? MARK wprowadza w szalenie pozytywny nastrój! Jeśli lubisz pobudzający zapach kawy, wiesz o czym mowa. Jednak to nie wszystko!

MARK scrub zrobi wszystko, by Twoje ciało i cera twarzy była niezwykle gładka, promienna, jędrna i dopieszczona. Ziarna kawy w połączeniu z odżywczymi dodatkami:
  • Skutecznie walczą z widocznym cellulitem i rozstępami
  • Zwalczają trądzik i inne niedoskonałości
  • Minimalizują objawy skóry atopowej
  • Wyrównują i rozjaśniają koloryt skóry
  • Pełnią funkcję pielęgnacyjną i odżywczą
MARK scrub to kosmetyk do zadań specjalnych.
Przyjemnie szorstkie drobinki kawy wmasowane kolistymi ruchami w ciało, pobudzają mikrokrążenie skóry, a dzięki temu opóźniają procesy starzenia.

CO WYRÓŻNIA MARK SCRUBA?

Możesz mieć pewność – to w 100% naturalny kosmetyk, bez środków konserwujących i chemii.

Do jego produkcji wykorzystano najwyższej jakości ziarna kawy robusty, tłoczony na zimno olej migdałowy, olej kokosowy z pierwszego tłoczenia, brązowy cukier i sól morską oraz w 100% naturalną witaminę E.

PH skóry MARK scruba pasuje idealnie do Twojego, a równowaga w życiu to klucz do szczęścia!


JAK UŻYWAĆ PEELING KAWOWY MARK SCRUB?

Weź MARKA pod prysznic lub do wypełnionej wodą wanny. Delikatnie szorstkie drobinki ekologicznej kawy robusty rozprowadź kolistymi ruchami po swoim mokrym ciele i wilgotnej twarzy. Skup się na miejscach problematycznych – udach, pośladkach, brzuchu, dekolcie. Powtarzaj domowe SPA z MARKiem przynajmniej 2 razy w tygodniu. Nie wahaj się – pozwól mu się wykazać!

POZNAJ SKŁADNIKI MARK SCRUB:

Dużą zawartość kofeiny zapewnia naturalna kawa robusta. Jej ziarna poprawiają mikrokrążenie w skórze i pomaga oczyścić ją z toksyn. Walczy z widocznym cellulitem i rozstępami. Ze względu na właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne kawa pomaga zwalczyć różne niedoskonałości skóry, w tym trądzik i łuszczycę. Zawarte w niej związki polifenolowe (głównie kwas chlorogenowy) opóźniają proces starzenia skóry.

Tłoczony na zimno olej migdałowy posiada silne właściwości kojące i regenerujące. Dzięki dużej zawartości witamin A, E, D Twoja skóra będzie odżywiona, nawilżona i jedwabiście gładka.

Olej kokosowy z pierwszego tłoczenia ma silne właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Perfekcyjnie nawilża i odżywia skórę.


Brązowy cukier pobudza mikrokrążenie w skórze, oczyszcza pory i usuwa martwy naskórek. Sól morska skutecznie niszczy bakterie odpowiedzialne za powstawanie trądziku, zakórników i innych niedoskonałości skóry.


W 100% naturalna witamina E jest bardzo silnym antyoksydantem chroniącym skórę przed uszkodzeniami wynikającymi z procesów starzenia.



Niech MARK będzie z Tobą!*


*Opis produktu zacytowany ze strony https://www.markscrub.pl/

Moja opinia...

Tak jak pisałam Wam we wstępie. Mark to naturalny kawowy peeling, dzięki któremu wykonanie zabiegu złuszczania martwego naskórka w zaciszu domowym jest dziecinnie proste. Wystarczy zwilżyć ciało wodą, otworzyć Markowe opakowanie, nałożyć kosmetyk, zrobić masaż i spłukać ciało. Niby proste, ale warto dodać kilka istotnych informacji na temat produktu.



Zanim zaczniecie zabieg to proponuję przygotować sobie miseczkę, do której nałożycie peeling z opakowania. Występuje on bowiem w postaci sypkiej (lekko wilgotnej, ale dalej sypkiej) i nakładanie go ręką z opakowania jest niewygodne.
Jak już macie peeling w miseczce to możecie dodać do niego trochę ulubionego żelu pod prysznic. Będzie Wam wygodnie go nakładać.
Peeling nie brudzi bardzo wanny czy prysznica, łatwo jest go także spłukać z ciała. 


Ale jest coś co brudzi i jak zobaczyłam co to prawie także ( jak mama) miałam zawał serca. Brudzi dłonie. Moje skórki wokół paznokci były tego dnia lekko przesuszone i peeling zafarbował je na ciemny kolor. Wyglądałam jakbym grzebała w ziemi. Tu pomocna jest cytryna, a raczej jej sok, który rozjaśnił przebarwienia. Zabawę z cytryną musiałam wykonać kilka razy bo kolor nie chciał się zmyć.





Peeling Mark występuje w kilku wersjach zapachowych. Ja używałam wersji z kokosem. Zapach ten jest bardzo delikatny i czuć go praktycznie tylko podczas otwarcia opakowania. Gdy peeling jest już na ciele, to dominuje w nim zapach kawy, a kokosa ginie. 

Kawowy peeling MARK scrub zawiera: wysokiej jakości kawę Robustę, olej migdałowy, olej kokosowy, brązowy cukier i sól morską, witaminę E.

Ale czy działa? Zdecydowanie tak. Świetnie złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i przygotowuje ją na przyjęcie substancji odżywczych, czy pozwala na lepsze nawilżenie i odżywienie jej poprzez nałożenie odpowiedniego kosmetyku. skóra po takim zabiegu wygląda dużo lepiej niż przed. Peeling poprawia również wygląd skóry dotkniętej cellulitem, co miałam okazję zaobserwować u siebie.  Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku. Tylko przeszkadza mi to, że tak bardzo brudzi dłonie, a przecież nie będę go nakładać w rękawiczkach. Dobrze, że jest cytryna i szybko mogłam poradzić sobie z przebarwiona skórą. Ogólnie to bardzo polecam peeling Mark, tylko proponuję nie wykonywać go bezpośrednio przed wielkim wyjściem, by potem nie wstydzić się, gdy zabarwi nam skórę. 






Znacie peeling Mark?

Zestaw Avon Luck Limitless- recenzja

Zestaw Avon Luck Limitless- recenzja


Pachnące szczęście



Zastanawiałaś się kiedyś jak pachnie szczęście? A może już doświadczyłaś zapachu, który ze szczęściem Ci się kojarzy? Dla mnie zapachem szczęścia jest na pewno zapach włosów i skóry mojego dziecka. Uwielbiam się wtulać w jego ciałko i oddychać tym zapachem. Choć najchętniej zamknęłabym ten zapach w flakonie, to niestety tak się zrobić nie da.... Ale mogę zamienić go na inny szczęśliwy zapach....Czym zatem będzie dla mnie zapach szczęścia? Czy jest słodki czy może pachnie ostro? Czy jest lekki, a może raczej ciężko osiada na wszystkim do około? Czy szczęście można zamknąć w butelce i uwalniać wtedy gdy jest taka potrzeba?

Kochani czytelnicy kolejny raz biorę udział w akcji TOP Recenzentka Avon i na wstępie powiem Wam, że jestem oczarowana zawartością przesyłki. Jak już się domyśliliście testuję zapachy. Avon Luck Limitless to najnowszy zapach marki Avon, który swoją premierę ma w 2018 roku. Zapach jest obłędny i myślę, że znalazłam swoje płynne szczęście zamknięte w flakonie perfum.





Ale wszystko po kolei..

Szukasz odświeżających, lecz pobłażliwych kobiecych perfum, które zachwycą Twoje zmysły? Bądź bezgranicznie szczęśliwa z naszym pięknie pachnącym Avon Luck Limitless dla Niej.
Niebo jest granicą tego tętniącego życiem koktajlu musującego pomelo, odurzającego kwiatu złotej orchidei i bogatego diamentowego bursztynu oraz słodkiej wanilii z Madagaskaru. Skorzystaj z tego wspaniałego i wyzwalającego damskiego zapachu i ciesz się rzadką i luksusową zmysłowością...

                                                                                          ...tak zachęca producent.





Kiedy otworzyłam paczkę od Wizażu moim oczom ukazały się trzy produkty. W skład zestawu wchodzą: woda perfumowana Avon Luck Limitless o pojemności 50 ml, perfumowany balsam i dezodorant z tej samej linii zapachowej co woda perfumowana.
Bardzo lubię zapachy od Avon i tym razem także się nie zawiodłam. 


Woda perfumowana Avon Luck Limitless



Woda perfumowana ma bardzo słodki i bardzo kobiecy zapach. Pierwsze wrażenie? Wow! Zapach jest cudowny. Dziewczęcy, słodki, zalotny i idealnie nadaje się, by sięgnąć po niego wiosenno-letnią porą. Perfumy zapakowane są w niewielki kartonik. Ale dopiero, gdy się go otwiera, naszym oczom ukazuje się cudowny i niezwykle elegancki flakon. Moja srocza natura aż zaklaskała z zachwytu, bowiem flakon jest przepiękny. Wyglądem przypomina mi kryształową buteleczką taką jak dla księżniczki (serio tak mi się kojarzy, co poradzę?). I ma przy dozowniku uroczą kokardkę:):):) Jest mega dziewczęcy i fantastycznie prezentuje się na damskiej toaletce. Jeśli miałabym wymyślić opakowanie perfum dla księżniczki z bajki to Avon Luck Limitless od razu pojawiłby mi się przed oczami. Wróćmy jeszcze na chwilę do zapachu... Myślę, że fanki bardzo słodkich zapachów będą oczarowane. Perfumy pachną długo zarówno na ciele jak i na ubraniu, a zapach ma w sobie coś uwodzicielskiego i pociągającego. Gdy przechodziłam koło męża ( a wcześniej pierwszy raz użyłam tych perfum), to ten aż uniósł głowę i powiedział, że bardzo ładnie pachnę. Skoro tak, to psikam się nimi namiętnie codziennie by podobać się mężowi:):):)
Cena regularna : 90 zł

Dezodorant perfumowany Avon Luck Limitless.



Odkąd pamiętam moja mama miała słabość do perfumowanych dezodorantów. Miała nawet taki swój ulubiony i zawsze go chowała, bo ukradkiem go jej podbierałam. Dziś nie jestem fanką takich dezodorantów, bo nie bardzo wiem w jakim celu ich używać. Dla mnie perfumowany dezodorant to zbędny kosmetyk. Na co dzień używam antyperspirantu, balsamu i perfum. Czy dezodorant perfumowany w ogóle chroni przed potem!? Ten dezodorant jest bardzo fajny jeśli ktoś takie lubi (mam na myśli świetny zapach). Mały, zgrabny, z wygodnym plastikowym korkiem. Opakowanie ma szaro-niebieski kolor. A zapach? Pachnie przepięknie wodą perfumowaną Avon Luck Limitless. Używałam go już kilka razy jako zwykły dezodorant i nie sprawdził się u mnie (moim zdaniem nie chroni przed potem). Teraz używam najpierw mój bezzapachowy antyperspirant, a potem ten i efekt jest ok. Ale sami przyznacie, że to trochę zawracanie głowy z takim produktem. Pojemność dezodorantu to 75 ml. Jeśli ktoś się nie poci i nie musi używać antyperspirantów, a chce by jego dezodorant pachniał jak ulubione perfumy, to zdecydowanie polecam. Dla tych walczących z brzydkim zapachem potu nie bardzo. Chyba, żeby stosować go jak mgiełkę czy zamiast perfum? No ale po co wtedy kupować perfumy ? Nie rozumiem przeznaczenia tego produktu.
Cena regularna to: 26 zł

Balsam perfumowany Avon Luck Limitless.



Nie ma nic gorszego niż misz masz zapachowy. Antyperspirant, balsam i perfumy i wszystko z innej beczki. A feeeeee. Zdecydowanie nie lubię. A jeśliby użyć balsamu, który pachnie jak ulubione perfumy? Zdecydowanie tak. Uwielbiam perfumowane balsamy. Wygodna plastikowa tuba o pojemności 150 ml z zamknięciem typu klik. Balsam jest nie za gesty nie za rzadki. Wygodnie się nakłada, dobrze rozsmarowuje, nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze. Zapach jest piękny, ale nie tak intensywny jak w przypadku perfum. I dobrze, bo by było już za ciężko. Balsam nakładam zawsze na ręce, ramiona i dekolt. Używam go w dzień, bo w nocy wolę bardziej nawilżające lub odżywcze kosmetyki. Balsam perfumowany choć nie jest niezbędny w mojej codziennej pielęgnacji, to jest to bardzo przyjemny kosmetyczny gadżet. A ja lubię fajne gadżety kosmetyczne. 



Zarówno balsam jak i dezodorant przypadły mi do gustu, ale jestem w stanie się bez nich obejść. Natomiast w wodzie perfumowanej zakochałam się do reszty. Podoba mi się w niej wszystko. A urocza kokardka i przepiękny flakon sprawiają, że mogę choć przez chwilę poczuć się jak księżniczka. Czy Avon się sprawdził tym razem? Zdecydowanie TAK:)

W najnowszym katalogu, który obowiązuje od 24.05.2018 do 13.06.2018 wodę perfumowaną Avon Luck Limitless możecie kupić za 54,99 zł. Natomiast balsam i dezodorant są po 6,99 zł.




A Wy jaki zapach od Avon lubicie najbardziej? A może ich nie lubicie? Piszcie koniecznie!!!




wtorek, 15 maja 2018

SZCZOTKA DO ROZCZESYWANIA WŁOSÓW TANGLED 2 SMOOTH PURPLE

SZCZOTKA DO ROZCZESYWANIA WŁOSÓW TANGLED 2 SMOOTH PURPLE

Tangled 2 Smooth- pogromca kołtunów






Poplątane, skołtunione, poczochrane, trudne do rozczesania ...To tylko kilka określeń na moje włosy. Przyznajcie się, która z Was chociaż raz miała problemy z rozczesywaniem włosów i chciała je obciąć. Powód: bo tak się skołtuniły, że rozczesanie nie dość, że było bolesne, to jeszcze wyrwałyście sobie przy tym garść włosów? Ja mam tak po każdym myciu. Do tej pory wystarczała mi moja ulubiona szczotka (którą kupiłam właśnie po to, by nie mieć takiego problemu). Jednak ostatnio coś się zmieniło. Moje włosy weszły chyba w fazę buntu bo, nawet fenomenalna szczotka, którą do tej pory kochałam przestała mi wystarczać. Mycie głowy? Tak chętnie, ale czy rozczeszesz mi włosy, tak by nie bolało?






Pisałam Wam już o Klubie Recenzentki portalu wizaz.pl gdzie można zgłaszać się do testowania nowości. To tam pojawiło się ogłoszenie, że szukają testerek nowej szczotki do włosów od marki Remington. Nigdy nie używałam takiego produktu ale pomyślałam, że skoro ma mi pomóc w moim problemie, to czemu by się nie zgłosić? Napisałam zgłoszenie, w którym podkreśliłam, że rozczesywanie włosów jest dla mnie bardzo dużym problemem i choć zawsze chciałam mieć je długie, to teraz zastanawiam się czy ich nie obciąć. Czemu zapytacie pewnie? Otóż rozczesywanie włosów jest zawsze dla mnie bardzo bolesne i sprawia mi kłopot. Nie jest to dla mnie czynność przyjemna, ale muszę to robić. Moje zgłoszenie przekonało załogę Klubu Recenzentki i magiczna szczotka Remington przyjechała do mnie zmierzyć się z moimi humorzastymi włosami.


Szczotka do rozczesywanie włosów TANGLED 2 SMOOTH PURPLE







Opis produktu ze strony producenta :



Marzysz o gładkich, niepoplątanych włosach? Masz dość wyrywania i uszkadzania swoich loków? Każdy kto ma długie włosy, wie jak bolesne może być rozczesywanie splątanych włosów, ale dzięki elektrycznej szczotce Tangled 2 Smooth, rozczesywanie jest szybkie i łatwe - i bezbolesne. Szczotka dostępna jest również w kolorze eleganckiej czerni, a jej delikatne, miękkie zęby poruszają się w tył i w przód podczas czesania, delikatnie rozplątują wszelkie sploty, zapobiegają ciągnięciu włosów i chronią skórę głowy przy gwałtowniejszych pociągnięciach. Jeśli masz loki, które trudno jest rozczesać, możesz być spokojna - ta szczotka w łatwy i szybki sposób pomoże poskromić Twoją fryzurę. Jest prosta w użyciu, tak jak tradycyjna szczotka do włosów, delikatnie przesuwa się po każdym rodzaju włosów. Będziesz zdumiona tym, jak szybko poradzi sobie nawet z najtrudniejszymi splotami. Tej bezprzewodowej szczotki można używać na mokrych, wilgotnych lub suchych włosach. Jest zasilana bateriami i wyposażona w ochronną pokrywę. Możesz ją zabrać ze sobą wszędzie - idealna w sytuacji, gdy pogoda nie sprzyja Twojej fryzurze. Teraz możesz w łatwy sposób osiągnąć gładkie, eleganckie i niesplątane włosy.


Moja opinia o produkcie :



Szczotka opakowana jest w karton z przezroczystą plastikową szybką, dzięki czemu nie kupujemy kota w worku i możemy sobie ją obejrzeć już w sklepie. Zanim do mnie przyjechała, nie szukałam o niej informacji, więc to jak działa miało być dla mnie niespodzianką. Ale tzanim to nastąpiło miałyśmy małe problemy techniczne . W opakowaniu oprócz szczotki i nakładki oraz instrukcji obsługi są również baterie. Klapkę zabezpieczającą miejsce na baterie trzeba zdjąć i włożyć do szczotki dwa paluszki AA. Zdjąć jednak to za małe słowo, bowiem klapki trzeba odkręcić śrubokrętem. Ja mam w domu taki mały, bo mój mąż lubi majsterkować. A Wy macie w swoim domu taki? Wiem, że nie wszystkie uczestniczki testu szczotki mają i zwykłe włożenie do szczotki baterii okazało się dla nich wyzwaniem. Z jednej strony fajnie, bo klapka przez przypadek nie wypadnie, ale z drugiej strony....nie każdy ma w domu taki malutki śrubokręt.







Po włożeniu baterii zabrałam się za testowanie. Najpierw produkt wypróbowałam na suchych włosach. Pierwsza myśl :wow, to jest magiczne urządzenie. Szczotka sama w sobie jest dość duża. Za duża, myślałam nawet. Ma też bardzo duże zęby, które poruszają się w przód i w tył, dość głośno brzęcząc. Powiem Wam, że przez kilka chwil miałam obawy, czy nie zostanę łysa, bo ta szczotka warczy i te zęby ma takie wielkie. No ale trzeba było się odważyć. Cieszę się, że to zrobiłam. Suche włosy rozczesuje bowiem ona świetnie. Jest bardzo delikatna i mimo swojej wielkości wygodna w użyciu. 



Ale dla mnie najważniejsze było to, jak ten wynalazek poradzi sobie z rozczesywaniem włosów na mokro zaraz po myciu. A radzi sobie i to całkiem nieźle. Moje włosy po myciu są bardzo splątane i ciężko jej rozczesać. Tu poszło mi całkiem nieźle. Włosy rozczesałam bardzo powoli i dokładnie. Nie jest tak, że myk i zrobione. Tu również musiałam się postarać. Zabolało mnie dwa razy, gdy rozczesywałam włosy na skroniach (tam mam największe kołtuny zawsze). Włosów nie wyrwałam. Na szczotce znalazłam tylko kilka, ale to nic w porównaniu z rozczesywaniem ich w tradycyjny sposób. Szczotka radzi sobie również  z kołtunami na mokro. 

Produkt przetestowałam również na siostrzenicy męża, która ma 4 lata, bo producent podkreśla, że szczotka będzie również świetna dla dzieci, które nie cierpią czesania włosów. Nasza Księżniczka ma długie włosy i także jej się plączą. Obawiałam się, że może się trochę bać tej szczotki, ale widać mam dar przekonywania. Mała dała sobie uczesać całe włosy i powiedziała, że nic nie bolało, a nawet było fajnie. Czyli faktycznie było fajnie:):):)

Szczotka ma tylko jedną prędkość i włączana/wyłączana jest za pomocą przycisku ON/OFF.
Szczotka posiada również plastikową nakładkę zabezpieczającą zęby przed uszkodzeniem.





Podsumowanie : 



Szczotka Tanglad 2 Smooth Remington sprawdziła się u mnie na wszystkich płaszczyznach użytkowania. Precyzyjnie i prawie bezboleśnie rozczaruje moje włosy na sucho i na mokro. Choć może nie jest to wersja kieszonkowa czy torebkowa, bo jest dość duża, to jednak warto ją kupić i używać, gdyż zmieniła moje podejście do rozczesywania włosów. Dalej nie jest to moja ulubiona czynność, ale przynajmniej nie zbiera mi się na płacz, gdy to robię. Nie wyklinam też wszystkiego do około, bo rozczesywanie jest prawie bezbolesne. Nie wyrywam sobie już włosów podczas czesania i w końcu przestałam mieć wizje, że zaraz wezmę nożyczki i obetnę te kołtuny, bo przecież na pewno ich nie rozczeszę. No i siostrzenica męża powiedziała, że szczotka jest fajna, co oznacza, że faktycznie taka jest, bowiem ta Panienka od urodzenia ma bardzo duże wymagania co do wszystkiego. 


Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, to może zrobi to producent :

  • Miękkie zęby szczotki poruszają się w tył i w przód podczas czesania, delikatnie rozplątując wszelkie sploty. 
  • Do stosowania na mokrych i suchych włosach. 
  • Pokrywa ochronna dołączona do zestawu. 
  • Wyłącznik ON/OFF .
  • Bezprzewodowa – Możesz rozplątać swoje włosy zawsze i wszędzie .
  • Zasilana bateriami - 2 baterie AA są dołączone do zestawu. 


I na koniec jeszcze ja : będziesz miała najmodniejszy gadżet tego sezonu i włosy jakiej długości Ci się tylko zamarzy, bowiem już nie musisz martwić się problemami z ich rozczesywaniem. Czy to Ci już wystarczy by ją kupić? 


Dla tych co nie lubią fioletowych rzeczy to Remington ma w swojej ofercie też czarną wersję. 


Cena szczotki w zależności od sklepu to 99 -109 zł










Co myślicie o tej szczotce?