czwartek, 27 września 2018

Sensique Satin Touch-nprzegląd satynowych pomadek z Drogerii Natura

Sensique Satin Touch-nprzegląd satynowych pomadek z Drogerii Natura



Matowe, błyszczące, a może takie pośrednie? Mocno kryjące, średnio, a może nadające tylko efekt muśnięcia? Jakie pomadki lubicie? Na rynku kosmetycznym jest tak duży wybór, że każda z nas może znaleźć coś dla siebie. Dzięki uprzejmości Drogerii Natura miałam przyjemność przetestować 7 atłasowych pomadek od Sensique i chciałabym Wam o nich dziś odpowiedzieć. 


Na stronie Drogerii Natura możemy przeczytać, że atłasowe pomadki do ust z odżywczym kompleksem ceramidowym, witaminami E i C oraz filtrami UV, doskonale regenerują i nawilżają usta nadając im piękny kolor. Na bazie najwyższej jakości naturalnych wosków oraz olejku rącznikowego bogatego w cenne NNKT, wzbogacone o liczne składniki odżywcze odżywiają, pielęgnują i chronią. Polecane również dla osób o cerze wrażliwej. 


Może zacznę od opakowania. Pomadka jest wykręcana, a jej opakowanie jest w kolorze srebrnym. Zatyczka jak widzicie na zdjęciu powyżej jest niebieska i półprzezroczysta. Całe opakowanie wykonane jest z plastiku, ale nie jest tandetne. Dla mnie pomadka wygląda na produkt bardzo luksusowy i widzę to w każdym kosmetyku Sensique, który testowałam. Opakowanie zabezpieczone jest naklejką, ale nie jest tak łatwo ją przerwać i musiałam użyć do tego noża. I pod tym względem super, bo w sklepie nikt nie będzie pomadek odkręcać i dotykać. Widziałam, że kobiety tak robią w sklepie i tego nie cierpię. Ale jestem bardzo ciekawa czy w sklepie jest tester i nie mam jak tego sprawdzić, bo do najbliższej Natury mam ok 50 km. Czemu myślę o teatrze, pewnie zapytacie. Otóż opakowanie pomadki jest półprzezroczyste i nie widać jak kolor prezentuje się na żywo. A zrobiłam porównanie pomadki z kolorami z opakowania i muszę Wam powiedzieć, że jest duża rozbieżność. Także mam nadzieję, że testery są. A jak nie to zrobiłam Wam zdjęcia dla porównania. 



Co do samych pomadek to muszę Wam powiedzieć, że jestem nimi zaskoczona. Miałam inne wyobrażenie o tych kosmetykach, ale pozytywnie mnie zaskoczyły. Pachną cudownie. Nigdy nie spotkałam się z tym by pomadka do ust tak pachniała. A zapach przypomina mi połączenie truskawki i wiśni. To jest taka mamba truskawkowo-wisniowa. Zapach jest cudowny. Kolejny plusem jest to, że oprócz efektu estetycznego pomadka pielęgnuje usta. Kochani ona zachowuje się na ustach jak pomadka ochronna. Cudownie je nawilża i odżywia. Nawet przez sekundę moje usta nie były suche gdy używałam tych cudeniek. 

Teraz kolory. Już wiecie, że różnią się od tych z wzornika na opakowaniu. Po wykręceniu wyglądają też na bardzo mocne. Ale są to raczej pomadki półkryjące. Tu za jednym pociągnięciem nie uzyskacie kolory marzeń i pełnego krycia. Kryją a i owszem, ale średnio. Za to są idealne dla osób, które nie umieją malować się mocno kryjącymi. Tu serio trzeba być mistrzem bycia niezdarnym, by nie umalować się nimi. One same malują. Nie trzeba się w to wczuwać. Kolory choć na pierwszy rzut oka wyglądają na mocne, na ustach wyglądają bardzo delikatne i jak na atłasową pomadkę przystało dają atłasowe wykończenie. Czyli krótko mówiąc trochę się iskrzą. Żeby nie powiedzieć błyszczą, bo nie są błyszczące, ale przez to, że mają malutkie drobinki, to ten połysk jest widoczny. Ale wszystko jest delikatne. Myślę, że śmiało można powiedzieć, że te kolory są codzienne, bynajmniej dla mnie. Co do trwałości, to szału nie ma. Pomadki ścierają się i zjadają bardzo równomiernie, także nie ma mowy o rozmazaniu czy o tym, że zostają kontury a środek jest pusty. O nie. One po prostu znikają z ust. Ale nie uważam w nich tego za wadę. I nawet mogę Wam powiedzieć, że za to je lubię. Bo one mają dawać mi frajdę ich noszenia i pielęgnować, a także ładnie wyglądać na ustach. A to, że szybko się ścierają? To nic. Zawsze mogę się szybciutko poprawić. Przecież to nie kłopot. Bardzo się z nimi polubiłam i wszystkie kolory takk mi się podobają na ustach, że nie umiem Wam powiedzieć, który jest najładniejszy.



Dostępne jest 10 kolorów:
  • 201 Pink Happy
  • 204 Rose Attraction
  • 210 Gala
  • 220 Make it Mauve
  • 225 Liberty
  • 227 Coral Peach
  • 230 Purple Class
  • 231 Chic nude
  • 232 Girly Coral
  • 233 Addicted Pink

Ja testowałam 7, które możecie zobaczyć na zdjęciu. 


Choć pomadki należą do letnich nowości Drogerii Natura, to uważam, że teraz gdy na dworze zrobiło się chłodniej, sprawdzą się również idealnie. Moje usta jesienią bardziej potrzebują ochrony i pielęgnacji, a te pomadki dadzą mi to wszystko plus pięknie pokryją moje usta kolorem. 

Cena 12.99



Jak Wam się podobają te pomadki?



wtorek, 25 września 2018

Kolorowe oko czyli przegląd metalicznych cieni od Sensique

Kolorowe oko czyli przegląd metalicznych cieni od Sensique


Kolorowe oko...
Brzmi zachęcająco? 
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię eksperymentować z kolorem na powiekach. Mój makijaż musi być widoczny-to moja zasada numer jeden. Życie samo w sobie potrafi być szare i nieciekawe, dlatego nie ma co się ograniczać. Metaliczne cienie od Sensique, które znalazłam w przesyłce z Drogerii Natura, gdy wpadły w moje ręce, to odliczałam tylko czas, by je przetestować. 


Jeśli chodzi o metaliczne cienie to od zawsze królowały w moim makijażu, więc wiedziałam czego mogę się po nich spodziewać. I na pewno cieszyłam się z nich bardziej, niż jakbym dostała matowe.


Metaliczne cienie od Sensique pakowane są pojedynczo. Bardzo mi się to podoba, bowiem paletki choć fajne, to nie zawsze wszystkie kolory mi z nich pasują. Jeśli chodzi o opakowanie, to jest plastikowe, przezroczyste z srebrnymi napisami. Ma też bardzo dobrze zamknięcie. Wrzucam swój ulubiony kolor do kosmetyczki, bez obaw, że się nagle otworzy i pobrudzić wszystko i wszędzie. 




Jeśli już jesteśmy przy kolorach, to każdy znajdzie wśród propozycji marki Sensique coś dla siebie. Od jasnych prawie cielistych, po przepiękne i intensywne róże czy kolor chabrowy lub zielony. Do nakładania produktów używałam miękkiego pędzla. Cienie są dobrze napigmentowane. Kolory ładnie między sobą przechodzą jak i świetnie się je miesza. Nie osypują się podczas aplikacji i co najważniejsze są bardzo trwałe. Nakładałam je na podkład i puder ryżowy od tej samej marki i wytrzymały na powiekach cały dzień. Czy mogę Wam je polecić? Zdecydowanie tak. U mnie sprawdziły się rewelacyjnie.


Do testów dostałam 10 kolorów:

  • 221 Burned Beige
  • 222 Sapphire
  • 224 Golden Girl
  • 225 Rose Goled
  • 226 Pink Euphoria
  • 228 Burned Orange
  • 229 Golden Apricot
  • 230 Full Of Green
  • 231 Chameleon                            jestem zakochana po uszy w tym kolorze- to mój hit!
  • 232 Champagne Gold



Cena 10.99 za sztukę.



Jaki kolor wpadł Wam w oko?





SENSIQUE BŁYSZCZYKI ULTRA SHINY LIPS -recenzja

SENSIQUE BŁYSZCZYKI ULTRA SHINY LIPS -recenzja

Cukierkowo mi. Słodko mi. Różowo mi. I wiecie co? Lubię taki efekt na moich ustach. A Wy lubicie błyszczyki? Jeśli tak to koniecznie przeczytajcie moją dzisiejszą recenzję. Dzięki uprzejmości Drogerii Natura mogłam przetestować 4 błyszczyki od marki Sensique. Pudry, o których Wam pisałam w ostatnim poście są genialne. Dziś również końca zachwytów nie będzie. Do przetestowania dostałam bowiem błyszczyki dokładnie takie jak lubię. Słodkie, różowe, mieniące się, o cudownym zapachu i dające efekt przepięknie wyglądających ust, ale przy tym bardzo naturalny efekt. Ale zacznijmy po kolei. Błyszczyki wyglądają bardzo ekskluzywnie. Proste, przezroczyste opakowania, zakończone elegancką srebrną zakrętką. Również napisy na opakowaniu są w srebrnym kolorze. Bardzo podoba mi się, że każdy z błyszczyków zabezpieczony jest naklejką, dzięki czemu czemu mogę sprawdzić, czy nikt nie otwierał go wcześniej. Wielki ukłon za to dla marki.


Każdy z błyszczyków ma świetny aplikator. Jest to płaska szpatułka, bardzo giętka i pokryta przyjemnym w dotyku tworzywem. Kosmetykiem maluje się tak prosto, że nie trzeba nawet używać lusterka. Jak to, myślisz? Otóż błyszczyki są przezroczyste. Dają na ustach tylko efekt delikatnego kolorowego lśnienia. Choć w opakowaniu widać kolor, to na ustach wyglądają jak na błyszczyk przystało. Mienią się i dają bardzo pięknie wyglądające błyszczące efekty. W zależności czy wolisz mniej różowy czy bardziej różowy, taki wybierasz kolor, a on na Twoich ustach będzie wyglądał zawsze przepięknie.


Ja testowałam kolory :

  • 107 Icy Pink
  • 108 Magic Sparkle
  • 109 Nude Dream
  • 110 Lollipop
I ten ostatni jest moim zdecydowanym faworytem.



Marka Sensique oprócz kolorów różowych i mniej różowych ma również w swojej ofercie bardziej naturalne nudziaki. Oczywiście wszystkie mieniące się i pięknie błyszczące na ustach.
Ale to nie wszystko. Błyszczyki podczas noszenia cudownie nawilżają usta. A ich arbuzowo- melonowy smak sprawia, że użytkowanie błyszczyków należy do prawdziwych przyjemności.


Jeśli lubisz gdy Twoje usta się mienią, ale nie lubisz bardzo wyrazistych kolorów, to koniecznie sięgnij po SENSIQUE BŁYSZCZYK ULTRA SHINY LIPS. Miękkie, idealnie  nawilżone, a przy tym pięknie błyszczące usta to ich znak rozpoznawczy. Ja je pokochałam i dołączyły do grona moich ulubieńców. 

Cena 11.99


A Ty wypróbowałaś już błyszczyki od Sensique?




poniedziałek, 24 września 2018

Oczyszczanie organizmu z Nuja czyli dieta sokowa-czy warto?

Oczyszczanie organizmu z Nuja czyli dieta sokowa-czy warto?


Witajcie Kochani!
Coraz częściej możemy przeczytać czy usłyszeć, że istnieje coś takiego jak dieta sokowa. Wielokrotnie o tym słyszałam, jednak zawsze myślałam, że to nie będzie dla mnie. Pić soki cały cały dzień i nic nie jeść? Oj, nie mogłoby się to udać, bo ja lubię jeść. Ale gdy nadarzyła się okazja, by taką dietę przetestować i opowiedzieć Wam o swoich wrażeniach, to stwierdziłam, że muszę to zrobić. Dość wymówek i gdybania, że się nie uda. Oczywiście, że się bałam, że nie dam rady. Ale gdybym nie spróbowała, to cały czas bym o tym myślała i zastanawiała się czy warto. Zdecydowałam się na dietę sokowo-warzywną Nuja i o niej będę Wam dziś opowiadać.

Po co wykonujemy taką dietę?

Główne założenie diety to detoksykacja organizmu, a także redukcja masy ciała. Dieta ma również za zadanie poprawić nasze samopoczucie i dodać nam energii.

Co dostajemy w przesyłce od Nuja?

W przesyłce dostajemy zestaw soków owocowo-warzywnych, które mamy wypijać o określonych godzinach. Dostajemy również centymetr do zrobienia pomiarów ciała przed dietą i po, a także ulotkę informacyjną. Wszytko przychodzi zapakowane w styropianowe pudełko. Soki należy niezwłocznie przełożyć do lodówki po ich otrzymaniu, bo mogą się szybko popsuć.

Jak należy zastosować dietę? 

W zależności od tego na na ile dni dietę wybierzesz, tyle będziesz ją stosować. Ja testowałam dietę jednodniową i musiałam nic nie jeść przez cały dzień i wypijać o określonych godzinach jeden sok. Soki mają swoje nazwy i są przypisane do określonych godzin. W ulotce napisane jest, że jeśli już nie możesz wytrzymać i "umierasz z głodu ", to możesz zjeść dodatkowo jakiś owoc lub warzywo. Podczas diety/detoksu należy pić dużo wody. Można również wypić czarną kawę lub herbatę. Należy także iść wcześniej spać i unikać tego dnia męczących czynności. Nie należy palić papierosów, podjadać i pić gazowanych napojów .






Niby proste, ale czy na pewno?

Paczka dostarczona, dzień na dietę wybrany. Odwrotu nie ma, więc zaczynamy. I tu na chwilę się zatrzymam. Rozumiem, że możesz sobie wybrać dzień diety i założysz, że tego samego dnia ją wykonasz. Ale jeśli nie czujesz się na siłach tego dnia, to przełóż dietę na inny dzień. Dieta sokowa jednodniowa nie jest strasznie obciążająca dla organizmu, ale nie jedzenie cały dzień dla kogoś kto je dość dużo, może być dla niego lekkim szokiem. Ja tego nie wiedziałam i niestety postąpiłam inaczej. W nocy przed dniem diety źle spałam i obudziłam się z okropnym bólem głowy. I wierz mi, że wprowadzanie rewolucji żywieniowych mi wcale nie pomogło go zmniejszyć. Także z mojego punktu widzenia nie należy przeprowadzać diety, gdy najzwyczajniej w świecie nie czujesz się dobrze, bo będziesz się męczyć.

To skoro już wszystko jasne i czujesz się dobrze to zaczynamy dietę. Zacznij dzień od wypicia szklanki wody z cytryną na czczo. Oczywiście wcześniej skorzystaj z łazienki i zrób pomiary ciała, a swoje wyniki zapisz w tabelce poniżej.





Plan dnia jest taki, by o konkretnych godzinach wypić jeden sok.
A wygląda to dokładnie tak 


  • 8.00 Moje Szczęście
  • 10.30 Moja Młodość
  • 12.30 Moja Miłość
  • 14.30 Moje Piękno
  • 16.30 Moja Supermoc
  • 19.00 Moja Rozkosz













Choć można godziny oczywiście ustalić pod siebie. Ja korzystałam z tego schematu, nastawiając sobie przypomnienia w telefonie. Miary po diecie zdjęłam następnego dnia rano na czczo po porannej toalecie.

Jak czułam się podczas diety?

Mogłabym Wam napisać, że super, ekstra, rewelacyjnie jak to na innych blogach czytałam relacje, ale nie napiszę tego. Dzień był zły i samopoczucie również było do bani. Do godziny 12.30 myślałam, że nie wytrzymam, bo cały czas bolała mnie głowa i postanowiłam wziąć proszek, choć podczas oczyszczania organizmu nie powinno się tego robić. Zresztą ciągle miałam wrażenie, że jestem głodna, choć tak na prawdę nie byłam tak bardzo. Przez cały dzień ani razu się burczało mi w brzuchu, a często tak mam gdy czuję głód. To była połowa diety i do tego czasu liczyłam tylko minuty do następnej butelki. Ale słuchajcie, przełom nastąpił gdy proszek zaczął działać, a we mnie wstąpiła jakaś niezwykła moc. Zaczęłam czuć się super i aż chciało mi się coś robić. Do końca dnia czułam się fantastycznie. Nic mnie już nie bolało, a każdy sok wypijałam ze smakiem, a nie dlatego, że chciało mi się jeść. W nocy także nie budziłam się głodna i rano o dziwo także tego głodu nie czułam, co mnie zaskoczyło bardzo.




Czy soki Nuja są smaczne?

I tak I nie. Pierwszy sok czyli Moje szczęście był dla mnie okropny. Ale dlatego, że zawierał w swoim składzie imbir, którego ja nie cierpię. Nie dość, że wypiłam ten sok na czczo, to jeszcze był z imbirem. Odbijało mi się strasznie po nim i było mi niedobrze. Przeszło mi dopiero jak wypiłam kawę. Pozostałe soki były bardzo dobre i nawet Moja Rozkosz, która również zawiera imbir, nawet mi smakowała, ale ten pierwszy, to zdecydowanie nie moja bajka. Najbardziej smakował mi sok o nazwie Moja Supermoc.

Do ulotki, którą dostajemy z sokami dołączony jest również plan treningowy, co uważam, że jest bardzo fajną sprawą i chętnie z niego teraz korzystam.



I teraz jesteś pewnie ciekawy/a wyników. Na wadze następnego dnia był równo kilogram mniej. Po diecie czułam się bardzo dobrze, tak lekko. Nie jest to forma do zrzucenia nagle 15 kg choć pewnie, że tak bym chciała, ale jest to fajny wstęp do wprowadzenia do swojego jadłospisu czegoś innego. I oczywiście również przygotowanie do walki ze zbędnymi kilogramami. Polecam dietę solową Nuja Wszystkim tym, którzy chcą wypróbować dietę tego typu, ale nie wiedzą jak się zabrać do tego.






Stosujecie diety tego typu co Nuja?

niedziela, 23 września 2018

Sypkie pudry od Sensique- recenzja

Sypkie pudry od Sensique- recenzja

Cześć Robaczki!
Co u Was słychać? Ja dziś mam super dzień i aż mi się chce pisać same dobre recenzje dla Was. Znacie markę Sensique? Jest dostępna w Drogeriach Natura. Przyznam się Wam, że ja nie znałam tej marki, zanim nie dostałam tych kosmetyków do przetestowania. Do testów dostałam szminki, pomadki w płynie, pojedyncze ciebie do oczu, puder ryżowy i sypki rozświetlacz do twarzy i ciała. Dzisiejszy wpis będzie poświęcony pudrowi i rozświetlaczowi.

SENSIQUE RYŻOWY PUDER SYPKI MATTE & FIX RICE POWDER


Ryżowy, transparentny puder, który ma za zadanie martwić cerę i utrwalić makijaż. Kosmetyk ma postać białego, sypkiego proszku, podobnego do mąki ziemniaczanej. Co mi się bardzo podoba, to to, że nie ma on zapachu. Albo inaczej, trochę ma, ale jest on słabo wyczuwalny. Kosmetyk zapakowany jest w plastikowe, przezroczyste,  okrągłe pudełko z białą, również plastikową nakrętką. Po odkręceniu jej ukazuje nam się plastikowa karteczka zabezpieczona od nowości folią. Po zdjęciu foli widać dziurki, przez które wysypujemy odrobinę kosmetyku. Ja przekręcam opakowanie do góry nogami i w ten sposób wysypuję odrobinę produktu ponad kratkę lub do zakrętki. Do nałożenia pudru używam miękkiego puchatego pędzla. Kosmetyk używam codziennie i nakładam go na podkład. Jeśli chodzi o aplikację, to jest dziecinnie prosta. Puder łatwo się rozprowadza. Świetnie matuje skórę i zauważyłam, że dzięki niemu mój makijaż jest trwalszy i dłużej wytrzymuje. Lubię pudry ryżowe i ten także mnie nie zawiódł.


Po nałożeniu pudru pędzlem na twarz nie wyglądamy tak jak moja ręka. O to nie musicie się bać. Kosmetyk wtapia się w skórę i jest prawie niewidoczny. Tu chciałam Wam pokazać, że faktycznie jest biały i wygląda jak mąka. Pamiętajcie! Nakładamy go niewiele:)

Cena regularna to 16.99

HIGHLIGHTING LOOSE POWDER


Według producenta jest to rozświetlający sypki puder do twarzy ciała. Dzięki zawartości rozpraszających światło pereł dodaje cerze wyjątkowego blasku. Puder zamknięty jest w małe plastikowe, przezroczyste opakowanie, takie samo co puder ryżowy z białą nakrętką i karteczką w środku. Kosmetyk również na bardzo delikatny zapach. Z tego co widzę na stronie Drogerii to występuje on tylko w jednym odcieniu.

Jeśli chodzi o ten produkt, to nie rozumiem trochę czemu nazywa się go pudrem. Dla mnie jest to sypki rozświetlacz do twarzy i ciała. Nie nadaje koloru jak puder ale za to nałożony pędzlem czy palcem pokrywa skórę delikatnymi złotymi drobinkami. Efekt po aplikacji na skórę jest cudowny.


Jeśli chodzi o aplikację na twarz, to polecam robić to palcem. Nabrać na opuszek odrobinę produktu i umieścić go na kościach policzkowych. Natomiast jeśli chodzi o aplikację na ciało, to możecie zastosować miękki duży pędzelek .Pamiętajcie jednak, że w tym przypadku należy aplikację kosmetyku zacząć od małej ilości, bowiem efekt lśnienia na skórze jest bardzo intensywny, gdy przesadzicie z rozświetlaczem. Puder świetnie wygląda na opalone skórze i daje efekt rozświetlającego balsamu.


Cena regularna 16.99


Jestem zakochana w tych dwóch kosmetykach i bardzo często je stosuję. A Wy co o nich myślicie? 




czwartek, 20 września 2018

KOBO PROFESSIONAL LIQUID GLOW czyli rozświetlacze w płynie - recenzja

KOBO PROFESSIONAL LIQUID GLOW czyli rozświetlacze w płynie - recenzja


Witajcie!
Jestem ciekawa jaki makijaż lubicie? Może jest to matowe wykończenie? Czy może lubicie jednak, by Wasza skóra miała trochę blasku? Ja uwielbiam ten drugi rodzaj makijażu i chętnie sięgam po różnego rodzaju kosmetyki by ją rozświetlić. W mojej walizce z kosmetykami do makijażu mam kilka propozycji rozświetlaczy, jednak są to produkty w kulkach lub w kamieniu. Gdy w przesyłce z Drogerii Natura znalazłam propozycje rozświetlaczy w płynie od marki Kobo Professional byłam bardzo podekscytowana, ale miałam również pewne obawy, co do tego, czy uda mi się poprawnie wykorzystać kosmetyku w moim makijażu.



KOBO PROFESSIONAL LIQUID GLOW

Liquid Glow czyli płynny rozświetlacz o mocnej pigmentacji i wysokim połysku. Dobrze się rozprowadza i pozostawia na skórze efekt tafli. Na opakowaniu mamy rysunki , które mówią nam, że produkt może być używany na powieki, usta lub jako rozświetlacz do twarzy. Jak wzięłam kosmetyk pierwszy raz do ręki to myślałam, że jest to metaliczna pomadka w płynie. Ma bowiem takie samo opakowanie jak pomadki, o których pisałam Wam w poprzednim poście. Kosmetyk ma również taki sam aplikator jak pomadka w płynie. Płaski, dość giętki, przyjemny w dotyku. Kosmetyk ma lekką konsystencję i bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Z racji tego, że produktu używam tylko jako rozświetlacza do twarzy to nakładam go odrobinę na palec i aplikuje go na kości policzkowe lekko rozcierając.


Produkt jest mocno napigmentowany i bardzo wydajny, więc nie szalejcie z nim za pierwszym razem. Lepiej jest wziąć mniej i dołożyć niż nałożyć go za dużo. A jak wygląda na twarzy? W zależności od tego ile go nałożymy. Ja nakładam niedużo, tak by tylko lekko podkreślić kości policzkowe.



Jestem bardzo zadowolona z tego rodzaju rozświetlacza, bo tu dozuję go dokładnie tyle ile mi potrzeba. Pędzlem nie osiągnę takiego efektu. Do tej pory nie brałam pod uwagę zakupu rozświetlacza w płynie, bowiem wydawał mi się niepotrzebny. Teraz już wiem, że bardzo się myliłam. Używanie go to dla mnie prawdziwa przyjemność i cieszę się, że mogłam przetestować go na własnej skórze. 

Dostępne w sprzedaży są trzy kolory i ja mogłam przetestować je wszystkie. Każdy z nich sprawdził się u mnie rewelacyjnie. 

Golden


Golden Copper


Rosy 





Używacie rozświetlaczy w płynie?