Pokazywanie postów oznaczonych etykietą X-lander. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą X-lander. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 lipca 2018

X-lander X-move relacja z testowania wózka

X-lander X-move relacja z testowania wózka

X-lander i jego X-move- co w
arto o nim wiedzieć?



Ci z Was, którzy śledzą mnie od dawna na Instagramie, wiedzą, że bardzo lubię zgłaszać się do konkursów i różnych akcji testerskich. Robię to już kilka lat, bowiem można w ten sposób wygrać/dostać/przetestować rzeczy, których na co dzień sobie nie kupimy, bowiem człowiek by to wszystko mieć, musiałby być miliarderem. Zresztą po co kupować, jak można dostać? Odkąd urodził się Mój Syn, to zgłaszam się również do takich akcji, gdzie można zdobyć rzeczy dla dzieci. Jedną z takich stron, gdzie oprócz bardzo ciekawych artykułów dla mam, są również konkursy i akcje testerskie jest portal Babyboom.pl. Wielokrotnie udało mi się coś wygrać, czy dostać do testu z tej strony. Bardzo chętnie udzielam się również na ich Facebooku. Gdy zobaczyłam, że właśnie na tym portalu został zorganizowany Ogólnopolski test produktów dla niemowląt, nie mogłam przegapić takiej okazji. Propozycji do przetestowania było kilka: pieluchy, laktator, zabawki, maty edukacyjne, butelki... to tylko niektóre z nich. Ale był również do przetestowania wózek marki X-lander. Zaznaczyłam wszystko co mnie interesowało, napisałam zgłoszenie, podałam social media i czekałam na wyniki. Przyznam szczerze, że liczyłam po cichu na jakąś zabawkę lub może matę edukacyjną. Synek by się ucieszył, bo przecież zgłosiłam się dla niego. Nigdy nie przypuszczałam, że moje zgłoszenie okaże się tak interesujące, że dostanę do przetestowania wózek. Przy takiej ilości blogujących mam ze świetnymi kanałami i zasięgami to duże wyróżnienie.




Zasady testu miały być następujące: producent udostępnia do testu dwa wózki X-lander model X-move. Osób testujących jest 6. Każda z nas miała testować wózek 7 dni (możliwe przesunięcie terminu) i potem kurierem przekazać wózek do kolejnej osoby testującej. Na koniec testu należało wypełnić ankietę oceniającą, napisać opinię o testowanym wózku i przesłać zdjęcia z testu oraz link do wpisu na blogu bądź innym kanale social media. Ta osoba, a raczej dwie, których recenzje będą najbardziej rzetelne i spodobają się producentowi, otrzymają testowany wózek na własność. Uważam, że to uczciwe i chętnie wzięłam udział w teście, bo o ten wózek powalczyć..





Wózek przyjechał zapakowany w bardzo duży karton. Powiem Wam, że czasami moja głowa mnie zaskakuje. Nie wiem czego się spodziewałam, ale przecież nie mogło być inaczej i wózek przyjechał do mnie rozłożony. Przyznam się szczerze, że ja mogę testować rzeczy, ale nie koniecznie je składać. Moje umiejętności pod tym kątem kuleją i nawet robota kuchennego nie umiałam z instrukcją poskładać, więc tu tym bardziej nie chciałam kombinować sama. Ale mam męża więc nie musiałam. Wzięliśmy instrukcję, by niczego nie zepsuć i zabraliśmy się za rozkładanie wózka. Całość jak jest rozłożona, to przyznam szczerze wygląda dość strasznie. Szczególnie te koła luzem. Ja zaraz mam myśli, że jak źle je założymy to zgubię gdzieś je po drodze i będzie kłopot. 


    




Wózek gdy jest złożony, to ma blokadę. Świetna sprawa, bowiem przy wyciąganiu np: z auta nie rozłożymy go przez przypadek niechcący. Aby zamontować koła należy odbezpieczyć blokadę, rozłożyć stelaż i założyć koła. Warto dodać, że koła są pompowane i zawsze można je dopompować w razie potrzeby. Byłam w szoku, bo jestem przyzwyczajona do standardowego montowania kół. Te są inne. Montuje się je "na klik', a system nazywa się Quick Release. Należy wsunąć koło, które jest zamontowane na metalowym bolcu aż do zatrzaśnięcia blokady, wcześniej naciskając przycisk, który służy również do ich demontażu. Gdy chcemy je zdjąć to przy każdym kole jest przycisk, który należy nacisnąć i koła wyjąć.












Gdy jesteśmy przy kołach, to na pewno zaciekawi Was to, że przednie koła są obrotowe, dzięki temu wózek jest zwrotny. Gdy jednak chcemy je zablokować, to przy każdym kole jest plastikowy pedał, który należy nacisnąć lub unieść do góry, w zależności czy blokujemy czy zwalniamy blokadę. Mi osobiście było dużo wygodniej używać wózka z zablokowanymi kołami, bo o wiele wygodniej się go prowadziło. Wózek ma również blokadę kół tylnych, czyli to co jest w każdym wózku. Aby ją uruchomić należy nacisnąć nogą na pedał na dole ramy między tylnymi kołami.




Zanim przejdziemy do dalszego opisu, to chciałabym Wam powiedzieć, że mieliśmy pewne problemy ze złożeniem wózka, bowiem jedna z blokad stelaża nie chciała zaskoczyć. Ona powinna działać jak pedał i musi dać się wcisnąć. Jednak latała na stelażu i była luźna. Trochę mnie to zdenerwowało, bo bałam się, że wózek przyjechał do nas uszkodzony. Mąż musiał złożyć kilka razy i rozłożyć stelaż i w końcu zaskoczyła. Nie mógł też zamontować przez chwilę tylnego koła, bowiem bolec nie chciał wejść w otwór (mimo naciśnięcia przycisku). Musiał mocniej nacisnąć i w końcu się udało. Ale czemu tak się stało, że to koło nie chciało wejść? Przeżyliśmy chwilę grozy, ale na szczęście wszystko się udało.

Producent zachowała zwój wózek jako taki, którego stelaż można złożyć jedną ręka. Nie udało mi się tego zrobić, w taki sposób, by było to wygodne dla mnie.  Oczywiście jest to możliwe, ale wygodniej jest dwiema rękami. Zdecydowanie polecam go trzymać zatem dwiema rękami. Dla mnie również informacja, że można go złożyć jedną ręka nic nie wnosi. Nie jest to dla mnie istotne przy wyborze wózka i nie jest czynnikiem przekonującym mnie do jego zakupu aż tak bardzo. Ale może dla kogoś okazać się to istotne i decydujące.

Aby złożyć wózek należy wcisnąć po kolei pedały jeden i dwa i pchną rączkę wózka do przodu.




Gdy stelaż jest rozłożony, a koła zamontowane, to przechodzimy do montowanie spacerówki. Nic prostszego. Wkładamy ją w dwa plastikowe otwory. Gdy chcemy ją zdjąć, to po bokach są dwa przyciski. Robi się to bardzo szybko i sprawnie.








Gdy założyłam spacerówkę na wózek, to nie mogłam doczekać się aż sprawdzę stopień regulacji oparcia, a dokładnie ile poziomów ma. Moje dziecko ma już 9 miesięcy, więc domyślacie się pewnie, że mamy wózek. Ale ten model, który posiadamy strasznie denerwuje mnie tym, że nie jestem w stanie ustawić oparcia w spacerówce, tak by moje dziecko mogło usiąść jak dorosły i oprzeć się wygodnie plecami. Zawsze jest pochylone do tylu. Mój Syn tego nie lubi. On podczas spacerów chce siedzieć prosto i wszystko oglądać. W testowanym wózku jest to możliwe. Wiecie jaki mój Synek był szczęśliwy. Fotel ma kilka regulacji oparcia, a regulujemy je przyciskiem, który znajduje się z tyłu spacerówki na wysokości głowy dziecka. Moje dziecko w modelu X-move mogło zarówno w wózku położyć się  jak i wygodnie posiedzieć, a także tak pomiędzy. To dla mnie jest to bardzo duży plus. Wielkim zaskoczeniem dla mnie jest również to, że spacerówkę można nakładać również na odwrót. Bardzo mi tego brakowało w moim wózku gdy przechodziliśmy z gondoli na spacerówkę. Długo nie mogłam się przyzwyczaić, że nie widzę Synka i gdybym miała wtedy ten wózek, to na pewno bym skorzystała z tej opcji. Teraz tego już nie potrzebujemy, bo Synek lubi oglądać wszystko podczas spacerów, ale świetnie, że jest taka opcja.





Budka, którą mamy w zestawie z wózkiem jest na niego nasuwana po bokach. Najlepiej to zrobić, gdy plecy spacerówki są w pozycji leżącej. Jest wtedy najwygodniej nasunąć plastikowe elementy na siebie. Budka wózka jest świetna. Bardzo duża i w pełni chroni dziecko przed np: promieniami słonecznymi czy silnym wiatrem. Nie znoszę parasolek do wózków, bo bardzo się psują i są niewygodne. Ale byłam zmuszona ich używać do tej pory, bo mój Synek złości się jak świeci na niego słońce. Zresztą mu się nie dziwię. Tu nie potrzeba żadnych parasolek, bo jest obszerna regulowana budka. Gdy rozłożę ją do końca, to Synkowi wystają tyłki stopy. Przez chwilę bałam się tego, że jest mu tam za gorąca w upalne dni i wchodziłam tam, by to sprawdzić, jak byliśmy na spacerze. I tu producent zrobił fajną rzecz, bo zamontował okienko wentylacyjne na górze, które można otworzyć. Okienko jest zrobione z siatki. Jest to również bardzo fana sprawa dla mnie, bo widzę podczas spacerów, co robi moje dziecko bez otwierania budki.












Wózek posiada bardzo wygodną barierkę montowaną na klik. Gdy chcemy ją zdjąć, to należy nacisnąć przyciski po bokach i ją wyjąć. Barierka tak jak i rączka do prowadzenia wózka pokryte są skórą, która jest bardzo miła w dotyku i łatwo można ja wyczyścić. Barierka jest świetną sprawą. Również bardzo mi takiej brakuje, bo w moim wózku nie mamy takiej na wyposażeniu. Dziecku jest z nią o tyle wygodniej, że może się nią niej oprzeć, czy tak jak w naszym przypadku, można przyczepić do niej zabawki. U nas zabawki muszą być zawsze na spacerze, więc jest to rozwiązanie idealne. Rączka do prowadzenia wózka jest regulowana i można ją bez problemu wysunąć do siebie naciskając przycisk na jej środku.








Pasy zabezpieczające dziecko mają pięciostopniową skalę regulacji. I regulujemy je za pomocą takiego pasa jak na zdjęciu.


Przy pasach muszę zatrzymać się na chwilę, bowiem ten wózek ma trochę inne zamknięcie pasów, niż takie, z którym spotykałam się w wielu wózkach czy fotelikach. Zazwyczaj końcówkę pasa wkładamy jedna w drugą i całość wkładamy do zapięcia między nogami dziecka. Tu każdy pas ma oddzielną końcówkę i pojedynczo się je wkłada do zapięcia. To jest fatalne. Ja lubię zapinać dziecko szybko i sprawnie. Przy tym zapięciu nie ma mowy o "szybko i sprawnie". W instrukcji czytamy: "Aby spiąć klamrę wciśnij części spinające w obudowę aż do zatrzaśnięcia". Niby proste, ale... trzeba to zrobić wolno i dokładnie, bowiem końcówka nie che się zapiąć, gdy dokładnie jej nie wcelujemy. Próbowałam na wszystkie możliwe sposoby rozgryźć ten mechanizm, ale nie dało rady. Za każdym razem coś musi iść nie tak. Mąż również przyznał mi rację, że zapięcie jest nieprzemyślane. A przy moim dziecku wręcz fatalne, bo absolutnie nie działa szybko i sprawnie. A szkoda. 








Bardzo zaskoczyło mnie to, choć nie powinno, bo przecież świat z każdym dniem idzie do przodu, że wózek posiada oświetlenie. Uwierzycie w to? Świetna sprawa. Mój Mąż był w takim szoku, że aż się z niego śmiałam. Z przodu dokładnie pod stopami dziecka (podnóżku) umiejscowione w stelażu wózka mamy diody led. Ich włącznik znajduje się z lewej strony ramy stelaża. Oczywiście aby działały musimy włożyć baterie. Wkładamy je pod spodem podnóżka. Aby to zrobić należy odkręcić śrubkę i zdjąć osłonkę z miejsca gdzie wkładamy baterie (LR44). Takie oświetlenie jest świetnym rozwiązaniem, gdy musimy iść z dzieckiem po zmroku. Producent zamontował je tam dla naszego bezpieczeństwa, bowiem dzięki nim jesteśmy bardziej widoczni.





A teraz bardzo ważna informacja do osób, które będą chciały zabrać wózek ze sobą w podróż samochodem. Całość zajmuje bardzo dużo miejsca i aby wózek zmieścił się do bagażnika należy zdjąć spacerówkę z ramy i włożyć ją do kufra osobno. Nie bardzo mi się to podoba. Moim zdaniem wózek powinien być tak skonstruowany, by dało się go składać razem ze spacerówką. Mam tak przy moim prywatnym wózku i jest to wygodniejsze, niż rozmontowywanie wózka na części pierwsze, by włożyć go do bagażnika. Tym bardziej, że najpierw muszę włożyć do kufra stelaż, a potem spacerówkę. Czyli jak wyciągam coś, to pierwszą spacerówkę, a potem stelaż. Za każdym razem muszę kłaść spacerówkę na ziemi, chyba, że mi ktoś ją potrzyma. A jak jestem sama, to co? Uprzedzając komentarze, mamy bardzo duży samochód i duży bagażnik, więc to nie wina samochodu. Cały wózek jest też raczej z tych cięższych i żeby go podnieść, to trzeba się namęczyć. Osoby, które mieszkają na piętrze i nie mają windy, na pewno odczują jego wagę. Dla mnie waga nie jest problemem, bowiem mieszkam w domku i muszę pokonać tylko 2 małe stopnie, by wyjąć go na dwór. Problemem jest dla mnie tylko wielkość wózka, gdybym chciała zabrać go na wakacje. Po prostu nie zmieścilibyśmy się z bagażami i z wózkiem do samochodu, choć jest on naprawdę duży.


To by było na tyle jeśli chodzi o podstawy dotyczące wózka. Przejdźmy teraz do opisu dodatków, które miałam również możliwość (i nie) przetestować. Nie mogłam zdecydować się, który jest fajniejszy więc kolejność jest przypadkowa.

Koszyk na zakupy. To podstawa. Wózek oprócz funkcjonalności ma pomieścić bardzo dużo zakupów wszelakich. Wiem to ja i wiedzą młode mamy. Zresztą nie tylko młode, ale i te bez samochodu. W moim wózku jest mały koszyk i zawsze musiałam chodzić obładowana siatami. Jak jechałam pociągiem do mojej mamy, to też nic tam nigdy nie mogłam zmieścić i wszystko w rękach musiałam nieść. Tu mamy świetnie zaprojektowany koszyk, który choć dość głęboko jest umiejscowiony pod wózkiem, to od strony tylnych kół otwierany jest na rzepy. Nie wiem kto to wymyślił, ale na pewno to była kobieta i do tego mama:):):) Koszyk jest świetny i można tam bardzo dużo włożyć. I te rzepy.....Świetne i praktyczne rozwiązanie Wielki ukłon.

                

     






Moskitiera. Mieszkam w miejscu, gdzie wszelkiego rodzaju robactwo upodobało sobie nasze rejony i nawet mamy zamontowane specjalne siatki w oknach, bo absolutnie nie idzie wytrzymać. O ile podczas spacerów w dzień nas jeszcze tak bardzo się atakują, to mój Synek lubi pospać w cieniu naszej podwórkowej wiśni w wózku. Bez moskitiery robactwo by go zjadło. Jest ona u nas niezbędna. I tu również wielki ukłon dla producenta, bo zrobił w podnóżku na nią specjalną kieszonkę, by się nie zgubiła i miała zawsze swoje miejsce. Moskitiera jest oczywiście w zestawie. Wykonana jest z czarnej, elastycznej siateczki, bardzo rozciągliwej i montowana jest na cały otwór spacerówki. Uważam, że czarny choć praktyczny, bo się nie brudzi, to jednak bardzo przyciąga słońce i podczas spaceru z moskitierą w tym kolorze, może być dziecku cieplej niż zwykle. Wolałabym by miała ona inny kolor. Na pewno jaśniejszy. Oczka siatki są bardzo drobne. Na pewno nie się przez nie nie przeciśnie.



Pokrowiec na nóżki. Co to dużo mówić... świetne rozwiązanie na chłodniejsze dni bez konieczności owijania dziecka kocem. My akurat nie używaliśmy pokrowca, bo przy 30 stopniach na dworze nie było takiej potrzeby. Ale gdybyśmy testowali wózek jesienią to czemu nie:)

         

    

Wkładka do spacerówki X-Pad. Niezastąpiona. Nie wyobrażam sobie, by mogłoby jej nie być. Wykonana jest ona z tkaniny o strukturze 3D, umożliwiającej cyrkulację powietrza. Dzięki połączeniu tych dwóch materiałów dziecko się mniej poci. X-Pad nadaje się do prania w pralce co absolutnie uważam za ogromną jej zaletę. W zestawie z wkładką były naramienniki w tym samym kolorze. Dla mnie to rewelacja, bo moje dziecko uwielbia ślinić pasy. Więc tu i ze względów higienicznych bardzo się nam przydały. Natomiast dzięki takiej władce dziecko może nawet jeść i pić w wózku bez obaw, że coś się wyleje, czy nakruszy i zapaćka nam wózek. Oczywiście wkładka nie chroni przed zabrudzeniami, bo jeśli dziecko będzie chciało wszystko ubrudzić, to ubrudzi. Ale zdjąć wkładkę i wrzucić do pralki, to nie to samo co prać całą spacerówkę. Dodatkowo dziecko ma bardziej miękko i gdy np: zaśnie to jest mu dużo wygodniej niż bez wkładki. 




Torba. I tu chciałabym rozwinąć temat torby maksymalnie. Pierwsze co zobaczyłam otwierając karton to właśnie była ta torba. Ogólnie nie jestem gadżeciarą i nie szczerzę się na widok każdej fajnej torby, ale ta jest świetna i własnie tak było. Pierwsze wrażenie to myśl -czemu jest taka mała? Absolutnie wcale nie jest mała i świetnie się o tym przekonałam, gdy musiałam zapakować Synka rzeczy i wyruszyć w podróż do babci. Zmieściło się w niej wszystko co chciałam i było jeszcze miejsce. Torba wykonana jest z tego samego materiału co wózek. W środku materiał jest "ceratowaty", choć bardziej miękki i przyjemny w dotyku. Torba w środku posiada jedną dużą kieszeń i mnóstwo małych kieszonek łącznie z kieszonką na telefon. Do torby dołączone jest termiczne opakowanie na butelkę, które mocowane jest do ścianki torby na rzep- co fantastycznego- jak zobaczyłam ten gadżet, to byłam zachwycona. Sama torba jest dość sztywna i dobrze zabezpiecza rzeczy w środku. Im dłużej piszę ten tekst, to chyba muszę się jednak przyznać, że jestem gadżeciarą- jednak, bo torba jest świetna. Producent dołączył do niej również małą kosmetyczkę, która może robić za portmonetkę a także matę do przewijania dziecka. Znów muszę to podkreślić, że torbę projektowała na pewno kobieta i do tego mama. Jest super. Taką torbę powinna mieć każda mama. Ładna, wygodna i praktyczna. I do tego pakowana. Jednym słowem idealna. Zauważcie również jak fajnie producent rozwiązał kwestię zawieszania torby. Nie wieszamy jej na rączce, a na specjalnych plastikowych bolcach, a zdejmujemy poprzez naciśnięcie boków elementu, na którym zawieszamy torbę. 











Folia zabezpieczająca na wózek. Ja jej nie przetestowałam, ale z racji tego, że poproszono mnie o napisanie recenzji, a ja zawsze piszę szczerze, to muszę to napisać. Jestem zawiedziona, że jej nie dostałam z wózkiem do testu. Skoro dostałam moskitierę, to folia również powinna być. Głupia, pomyślicie pewnie. Testowała wózek za darmo i jeszcze narzeka. Narzekam, bo podczas okresu mojego testu padło prawie codziennie. Wózek był u nas 1,5 tygodnia i były w tym czasie 3 ładne dni.  Wózek miał być przetestowania w różnych warunkach, na różnym terenie, ale gdy pada to jest ciężko go testować bez folii. My się deszczu nie boimy i wzięliśmy folię z naszego prywatnego wózka i testowaliśmy dalej. Ale może podczas kolejnych testów warto by było taką folię również dać mamom. Pogoda potrafi być bardzo nieprzewidywalna. A gdy podczas spaceru złapie nas deszcz i nie mamy folii to co? Zresztą z tego co widziałam na stronie, to folia nie jest w zestawie z wózkiem, co uważam za trochę krzywdzące przy takiej cenie całego wózka. Uważam, że to temat do przemyślenia.

Wózek miałam przyjemność testować ok 1.5 tygodnia, które było bardzo intensywne. Testowanie zaczęłam od Parku Skaryszewskiego w Warszawie, bo wybrałyśmy się tam z mężem na spacer. Ci z Was którzy tam byli, to wiedzą, że obok jest kopiec, na który trzeba wejść. Wchodziłam po trawie pod górkę. Schodziliśmy ze stromego zbocza po trawie i po wystających korzeniach drzew. Wózek testowałam również na żwirze, w lesie, czy na łące oraz polnej drodze. Jeździłam nim ulicą i chodziłam chodnikiem. Świetnie również sprawdza się na piaszczysto-trawiastej drodze czy przy przechodzeniu przez kłatkę nad rzeką. Jego przyczepność do podłoża mnie zaskakuje. Choć mi czasami nie było łatwo iść, to wózek dawał radę na każdym terenie. Nie ważne czy świeciło słońce czy padał deszcz, on sprawdzał się idealne. Muszę również napisać, że jestem zakochana w jego amortyzacji. Jeździłam po takich wertepach, że moje dziecko powinno marudzić i protestować, a on tylko smacznie spał, co możecie zobaczyć na zdjęciu. 



Na filmiku na Instagramie nawet powiedziałam, że wózek ma tak świetną amortyzację, że sama chętnie weszłabym do niego i pozwoliła by ktoś mnie w nim powoził. Może bym się w końcu wyspała:P:P. A to zdjęcie tak się spodobało, że jest zamieszczone na oficjalnym profilu X-landera na Instagramie i jest mi bardzo miło z tego powodu.

A tu jeszcze kilka zdjęć:




Jeśli chodzi o design, to wózek bardzo mi się podoba. Materiał, z którego jest wykonany w dotyku przypomina płótno. Jest miły w dotyku i zauważyłam, że nie brudzi się szybko. My do testu dostałyśmy wózek w kolorze fioletowym (dusk violet- kolor limitowany) Choć kolor mało męski, to mój Synek na szczęście jest jeszcze za mały, by o kolorach dyskutować. Ale ja jestem zachwycona, bowiem ubóstwiam wszelkie odcienie fioletu i tu moja kobieca próżność została połechtana bardzo mocno. Kolorek jest super:)

W każdym teście zawsze pojawiają się pytania typu: czy jesteś zadowolona z testowanego produktu? Czy kupiłabyś produkt? Czy poleciłabyś go zwoje przyjaciółce? A w tym przypadku innej mamie? A wiecie co ja Wam odpowiem? Jestem trzy razy na tak i wózek przeszedł mój test pomyślnie, mimo pewnych niedogodności i rzeczy, z których byłam trochę niezadowolona. Ale w końcu to był test. Dostałam wózek by przetestować i napisać opinię. 

Trzymajcie kciuki, by został u nas na zawsze, bo przyzwyczaiłam się już do niego. A w porównaniu do naszego starego  to nie ma o czym mówić. Ten jest 100 razy lepszy:):):)

To jeszcze trochę zdjęć z naszego testu:







Co myślicie o tym wózku ?