czwartek, 27 września 2018

Sensique Satin Touch-nprzegląd satynowych pomadek z Drogerii Natura




Matowe, błyszczące, a może takie pośrednie? Mocno kryjące, średnio, a może nadające tylko efekt muśnięcia? Jakie pomadki lubicie? Na rynku kosmetycznym jest tak duży wybór, że każda z nas może znaleźć coś dla siebie. Dzięki uprzejmości Drogerii Natura miałam przyjemność przetestować 7 atłasowych pomadek od Sensique i chciałabym Wam o nich dziś odpowiedzieć. 


Na stronie Drogerii Natura możemy przeczytać, że atłasowe pomadki do ust z odżywczym kompleksem ceramidowym, witaminami E i C oraz filtrami UV, doskonale regenerują i nawilżają usta nadając im piękny kolor. Na bazie najwyższej jakości naturalnych wosków oraz olejku rącznikowego bogatego w cenne NNKT, wzbogacone o liczne składniki odżywcze odżywiają, pielęgnują i chronią. Polecane również dla osób o cerze wrażliwej. 


Może zacznę od opakowania. Pomadka jest wykręcana, a jej opakowanie jest w kolorze srebrnym. Zatyczka jak widzicie na zdjęciu powyżej jest niebieska i półprzezroczysta. Całe opakowanie wykonane jest z plastiku, ale nie jest tandetne. Dla mnie pomadka wygląda na produkt bardzo luksusowy i widzę to w każdym kosmetyku Sensique, który testowałam. Opakowanie zabezpieczone jest naklejką, ale nie jest tak łatwo ją przerwać i musiałam użyć do tego noża. I pod tym względem super, bo w sklepie nikt nie będzie pomadek odkręcać i dotykać. Widziałam, że kobiety tak robią w sklepie i tego nie cierpię. Ale jestem bardzo ciekawa czy w sklepie jest tester i nie mam jak tego sprawdzić, bo do najbliższej Natury mam ok 50 km. Czemu myślę o teatrze, pewnie zapytacie. Otóż opakowanie pomadki jest półprzezroczyste i nie widać jak kolor prezentuje się na żywo. A zrobiłam porównanie pomadki z kolorami z opakowania i muszę Wam powiedzieć, że jest duża rozbieżność. Także mam nadzieję, że testery są. A jak nie to zrobiłam Wam zdjęcia dla porównania. 



Co do samych pomadek to muszę Wam powiedzieć, że jestem nimi zaskoczona. Miałam inne wyobrażenie o tych kosmetykach, ale pozytywnie mnie zaskoczyły. Pachną cudownie. Nigdy nie spotkałam się z tym by pomadka do ust tak pachniała. A zapach przypomina mi połączenie truskawki i wiśni. To jest taka mamba truskawkowo-wisniowa. Zapach jest cudowny. Kolejny plusem jest to, że oprócz efektu estetycznego pomadka pielęgnuje usta. Kochani ona zachowuje się na ustach jak pomadka ochronna. Cudownie je nawilża i odżywia. Nawet przez sekundę moje usta nie były suche gdy używałam tych cudeniek. 

Teraz kolory. Już wiecie, że różnią się od tych z wzornika na opakowaniu. Po wykręceniu wyglądają też na bardzo mocne. Ale są to raczej pomadki półkryjące. Tu za jednym pociągnięciem nie uzyskacie kolory marzeń i pełnego krycia. Kryją a i owszem, ale średnio. Za to są idealne dla osób, które nie umieją malować się mocno kryjącymi. Tu serio trzeba być mistrzem bycia niezdarnym, by nie umalować się nimi. One same malują. Nie trzeba się w to wczuwać. Kolory choć na pierwszy rzut oka wyglądają na mocne, na ustach wyglądają bardzo delikatne i jak na atłasową pomadkę przystało dają atłasowe wykończenie. Czyli krótko mówiąc trochę się iskrzą. Żeby nie powiedzieć błyszczą, bo nie są błyszczące, ale przez to, że mają malutkie drobinki, to ten połysk jest widoczny. Ale wszystko jest delikatne. Myślę, że śmiało można powiedzieć, że te kolory są codzienne, bynajmniej dla mnie. Co do trwałości, to szału nie ma. Pomadki ścierają się i zjadają bardzo równomiernie, także nie ma mowy o rozmazaniu czy o tym, że zostają kontury a środek jest pusty. O nie. One po prostu znikają z ust. Ale nie uważam w nich tego za wadę. I nawet mogę Wam powiedzieć, że za to je lubię. Bo one mają dawać mi frajdę ich noszenia i pielęgnować, a także ładnie wyglądać na ustach. A to, że szybko się ścierają? To nic. Zawsze mogę się szybciutko poprawić. Przecież to nie kłopot. Bardzo się z nimi polubiłam i wszystkie kolory takk mi się podobają na ustach, że nie umiem Wam powiedzieć, który jest najładniejszy.



Dostępne jest 10 kolorów:
  • 201 Pink Happy
  • 204 Rose Attraction
  • 210 Gala
  • 220 Make it Mauve
  • 225 Liberty
  • 227 Coral Peach
  • 230 Purple Class
  • 231 Chic nude
  • 232 Girly Coral
  • 233 Addicted Pink

Ja testowałam 7, które możecie zobaczyć na zdjęciu. 


Choć pomadki należą do letnich nowości Drogerii Natura, to uważam, że teraz gdy na dworze zrobiło się chłodniej, sprawdzą się również idealnie. Moje usta jesienią bardziej potrzebują ochrony i pielęgnacji, a te pomadki dadzą mi to wszystko plus pięknie pokryją moje usta kolorem. 

Cena 12.99



Jak Wam się podobają te pomadki?



10 komentarzy:

  1. Wydają się fajne . Idzie troszkę zimna pora roku wiec myślę że jeżeli są troszkę nawilżające to będzie super dla naszych ust 😊 ja na pewno sobie jedną kupie bo mam prbólem z suchymi ustami .wiec u mnie się sprawdza jeżeli będą nawilżac moje usta 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się u Ciebie sprawdzą. Ja jestem zadowolona bardzo.

      Usuń
  2. piękne kolory :) muszę je obejrzeć w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To wykończenie mnie bardzo ciekawi. :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)