Ciąża to taki piękny stan. W brzuchu mamy rośnie nowe życie. Malutki człowiek. Ciąża to rosnący brzuszek, który jest ozdobą kobiety, a ruchy jej jeszcze nie narodzonego dziecka opisywane są przez koleżanki jako latające bąbelki. Takie ja miałam wyobrażenie o ciąży. O takim pięknym stanie marzyłam odkąd pamiętam. Ale rzeczywistość okazała się inna. Moja ciąża była dla mnie bardzo trudna. Źle się czułam, a moje ciało zaczęło się diametralnie zmieniać, na co się byłam gotowa. Bardzo duże zmiany zaszły w wyglądzie mojej skóry. Pierwszy trymestr okazał się koszmarny pod względem takim, że skóra była tak sucha, że już sama nie wiedziałam czego używać by sobie ulżyć. Pękała aż do krwi, a swędziała tak, że myślałam, że dłużej nie wytrzymam. I do tego te wszystkie zapachy. Wszystkie zapachy mi przeszkadzały. Było mi ciągle niedobrze, a wszystkie moje ulubione kosmetyki musiałam oddać, bo by się zepsuły. Skończyło się na kosmetykach dla osób chorych na atopowe zapalenie skóry, bo tylko one mi pomagały. Straszne, wiem, ale tak niestety było. W drugim trymestrze było na odwrót i skóra bardzo mi się przetłuszczała i miałam bardzo ostry wysyp trądziku. Trzeci trymestr był już w miarę, ok, ale szybko rosnący brzuch pokrył się rozstępami, z którymi walczę do tej pory.
Czemu o tym piszę? Dla mnie ciąża była bardzo trudnym okresem. A jeszcze bardziej trudne w tym wszystkim było to, że nie mogłam dobrać dla siebie odpowiedniej pielęgnacji. Niby tego tyle jest, ale wierzcie mi, że połowa nadaje się do kosza, a do reszty też miałam jakieś "ale". Szczególnie zapach. Niektóre kosmetyki dla kobiet w ciąży tak śmierdzą, że aż nie chce się ich używać. Tak.... pielęgnacja w ciąży to był dla mnie trudny temat.
Już Wam kiedyś pisałam, że dzięki temu, że mam bloga, mogę poznawać marki kosmetyczne, których do tej pory nie znałam i nigdy o nich nie słyszałam. Tak właśnie było w przypadku Bellamama. Zostałam poproszona o opinię na temat tych polskich kosmetyków dla kobiet w ciąży. Obecnie w ciąży nie jestem, ale po moich przeżyciach już wiem na co zwracać uwagę w takich produktach.
Bellamama to marka kosmetyczna wymyślona przez Polkę Anetę Stacherek, która jest mamą dwójki dzieci. Będąc w ciąży długo szukała odpowiednich kosmetyków bezpiecznych dla mamy i dziecka, które nie tylko będą dobrze pielęgnować skórę, mieć przyjemny zapach ale będą w 100 % naturalne. Kosmetyki Bellamama właśnie takie są.
Zapraszam Was na moją recenzję bezpiecznych i ekologicznych kosmetyków dla kobiet w ciąży i po porodzie Bellamama.
Myślę, że powinnam zacząć od opakowań. Każdy z kosmetyków opanowany jest w pudełeczko. Szata graficzna jest minimalistyczna, bardzo delikatna i gdybym widziała je na półce w drogerii, na pewno zwróciłyby moją uwagę. Właśnie tą prostotą. Za to lubię kosmetyki naturalne, bo są schludnie opanowane i nie przesadzone. Zwróćcie uwagę również na logo. Ten kto je wymyślił miał świetny pomysł. Do testów dostałam dwa produkty. Balsam i olejek do ciała.
Olejek do ciała zamknięty jest w buteleczce o pojemności 150 ml. Zamknięcie jest naciskane. Myślałam przez chwilę, że będzie nie wygodne, a olejku będzie się za dużo wylewać się na dłoń, ale jest ok. To dzięki konsystencji produktu. Nie jest za rzadki więc się nie wylewa. Jednak przy olejkach wolę pompki w buteleczkach. Opakowanie jest plastikowe, przezroczyste, z taką samą szatą graficzną jak kartonik. Na uwagę zasługuje zapach kosmetyku. Pachnie cytrynowo. Choć producent podkreśla, że jest to zapach mandarynki przełamany cytryną. Ja tam mandarynki nie czuję . Ale pachnie bardzo delikatnie cytryną. Zapach jest śliczny i go uwielbiam. Myślę, że w ciąży również by mi nie przeszkadzał.
Olejek stworzony na bazie najbardziej wartościowych olejów, jak olej słonecznikowy, olej winogronowy, oliwa z oliwek, olej migdałowy oraz witamina E sprawiają, że skóra w czasie ciąży staje się miękka, elastyczna oraz gładka, zapobiegając przy tym powstawaniu rozstępów. Zastosowany w olejku olej różany poprawia wygląd skóry i rozjaśnia już powstałe rozstępy. Duże znaczenie w olejku ma olej jojoba, który świetnie natłuszcza, nawilża i zmiękcza wrażliwą skórę. Dodatkowo ma działanie ujędrniające, zapobiega tworzeniu się rozstępów. Ponadto olej babassu, olej sacha inchi oraz olejek mandarynkowy pomagają w walce z cellulitem.
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Citrus Nobilis Peel Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Calendula Officinalis Flower Extract, Tocopheryl Acetate, Citral, Limonene, Linalool.
Jak widzimy skład jest całkiem ciekawy. Wielkim plusem kosmetyku jest to, że szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze lepkiej i tłustej warstwy. Już po 10 minutach jest nie wyczuwalny na skórze pod względem zapachu i jakiejkolwiek warstwy. Ale dalej czuć, że skóra jest nawilżona i gładka. Jeśli chodzi o kwestię zapobiegania rozstępom, to ciężko mi to teraz ocenić, bo nie jestem w ciąży. Ale na pewno bardzo dobrze działa na stare rozstępy wygładzając je i rozjaśniając, a także na skórę która straciła jędrność. Kosmetyk jest również wydajny. Nie trzeba go dużo by osiągnąć zadowalające rezultaty.
Kolejnym produktem, który miałam przyjemność przetestować jest Balsam do ciała przeciw rozstępom i cellulitowi. Kosmetyk zamknięty jest w wygodnej w użyciu plastikowej tubie z zamknięciem typu klik. Oczywiście również opakowany jest w kartonik. Tuba ma pojemność 200 ml czyli taką standardową wielkość.
Balsam skomponowany jest z najbardziej wartościowych olejów, takich jak: oliwa z oliwek, olej różany, olej słonecznikowy, olej z kiełków pszenicy, olej migdałowy, olej z awokado oraz witamina E. To one sprawiają, że skóra kobiety w ciąży jest odpowiednio odżywiona, nawilżona i ujędrniona. Oleje doskonale uelastyczniają skórę, zapobiegając powstawaniu rozstępów. Masło Shea sprawia, że skóra jest gładka i sprężysta. Ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej działa antycellulitowo i przeciwstarzeniowo, znakomicie ujędrnia oraz stymuluje odbudowę naskórka. Cennym olejem zawartym w balsamie jest również olej babassu, a także olejek mandarynkowy, które pomagają w walce z cellulitem. Ekstrakt z kwiatów nagietka lekarskiego doskonale regeneruje skórę, przeciwdziała rozstępom, ma również właściwości antyoksydacyjne.
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glyceryl Stearate SE, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Calendula Officinalis Flower Extract, Centella Asiatica Extract, Myristyl Myristate, Citrus Nobilis Peel Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citral, Limonene, Linalool.
Balsam ma przyjemną konsystencję. Nie za rzadką, nie za gęstą. Jest wydajny i bardzo szybko się wchłania. Już po chwili nie czuć go na skórze, a jest ona bardzo przyjemnie nawilżona. Tak jak w przypadku olejku, kosmetyk ma przyjemny cytrynowy zapach. Bardzo podoba mi się to, że ten zapach czuć praktycznie tylko przy aplikacji. Później może odrobinę na skórze, ale jest to bardzo delikatny zapach i czuć go krótki czas. Te zapachy w ciąży dla mnie muszą być delikatne, bo niestety mój organizm reagował okropnie na zbyt silne wonie.
Jeśli chodzi o działanie to jestem w stanie ocenić je pod względem pielęgnacyjnym. Kosmetyk dobrze nawilża skórę, napina ją. Nie uczula. Bynajmniej mnie nic nie swędziało, a niestety często miewam jakieś problemy ze składem kosmetyków. Tu oczywiście skład jest naturalny i jak najbardziej przyjazny dla mamy i dzidziusia.
Kosmetyki Bellamama przypadły mi do gustu. Dla mnie wielkim plusem jest to, że to produkt polski. Polscy tworzą świetne kosmetyki i wcale nie trzeba szukać daleko, by znaleźć prawdziwe perełki. Są to produkty naturalne i można je stosować od pierwszego miesiąca ciąży, a nie jak w przypadku drogeryjnych marek od 3 czy 4. Kosmetyki mają bardzo ładny zapach. Już nie wspomnę o przyjemnej szacie graficznej. Tu wielki plus, bo bardzo mi się podoba. Plus również za wygodne opakowanie. I oczywiście działanie. Działają delikatnie, ale skutecznie. Takich kosmetyków mi brakowało jak byłam w ciąży i gdy będę w następnej na pewno po nie sięgnę.
Zapraszam Was serdecznie na stronę Bellamama , gdzie przeczytacie więcej o tych świetnych produktach.