wtorek, 28 kwietnia 2020

"Dotyk anioła" Katarzyna Mak - recenzja (zawiera spoilery)

Dotyk anioła Katarzyna Mak

Gdyby okładki były jedynym kryterium oceny książek, to niewątpliwie najnowsza książka Katarzyny Mak o tajemniczym tytule Dotyk anioła dostaje ode mnie mocną dziesiątkę. Dla mnie ta okładka to rewelacja. Tajemnicza, zmysłowa, obiecująca czytelnikowi niezapomniane doznania. A przynajmniej ja ją tak odbieram. I do tego rekomendacja K.N. Haker na przodzie książki. Prawdziwe 369 dni namiętności..... Właśnie na to liczyłam, a co dostałam?



Od wieków dobro ściera się ze złem, a przeciwieństwa się przyciągają. Pytanie zatem nasuwa się samo: co się wydarzy, kiedy nagle spotka się dwoje ludzi tak różnych, jak ogień i woda?
Angel jest synonimem czystości, idealnym przykładem wrodzonej skromności i uosobieniem anielskiej dobroci – na co już wymownie wskazuje choćby jej imię. Jest też bardzo religijna. Kocha otaczający ją świat, uwielbia ludzi i zwierzęta, z którymi od wczesnego dzieciństwa żyje w naturalnej symbiozie. Brad to przeciwieństwo Angel. Porywczy, pewny siebie, cyniczny. Na co dzień kat, który bez skrupułów zabija ludzi dla pieniędzy. Krótko mówiąc, Bradley to bardzo zły i niebezpieczny mężczyzna, którego lepiej omijać na swojej drodze. Los styka ich w najmniej oczekiwanym momencie. Jedno spotkanie w Las Vegas, jedna noc… Jedna nieprzemyślana decyzja, a życie tych dwojga zostaje wywrócone do góry nogami.
Kiedy po zakrapianej nocy Angel budzi się w łóżku obcego faceta, natychmiast postanawia wszystko naprawić i sprowadzić swe życie na właściwie tory. Niemniej Brad, który już poprzedniego wieczoru uległ pokusie, nie będąc w stanie odmówić pięknej kobiecie, ma na ten temat odmienne zdanie. Postanawia zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Co w efekcie wyniknie ze związku, który początkowo opiera się jedynie na dzikiej namiętności? Czy pomiędzy dwojgiem tak różnych charakterów wybuchnie płomienne uczucie? Czy on zdoła pokochać i stać się człowiekiem, którego ona w nim widzi od samego początku? Czy ona zdoła okiełznać mężczyznę, do którego pała uczuciem tak gorącym, niczym wrota piekieł i ogniste czeluści?
Jeśli sądzicie, że dobro jest w stanie zwyciężyć zło, a miłość jest w stanie uleczyć każdą, nawet najbrudniejszą duszę, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę, by się przekonać, czy to rzeczywiście prawda...








Ale piękna okładka, to nie wszystko. Niestety. Nie mam ostatnio szczęścia do książek Wydawnictwa Videograf. Tym razem również nie będzie kolorowo. Choć opis na okładce jest równie dobry jak jej przód, to środek mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Greya? Crossa? Może trochę 365 dni Blanki Lipińskiej? A dostałam telenowelę brazylijską...

Ale zacznijmy od początku. Fabuła książki sama w sobie jest ciekawa. Podoba mi się pomysł na książkę. Słodka Angel i diabelski Brad. Niebo i ziemia. Ogień i woda. Biel i czerń. Niewinność i porządnie. Książka zapowiadała się bardzo dobrze. I na początku tak było. Wciągnęłam się i czytałam na wdechu. Trochę zaskoczyło mnie, że bohaterką jest Polka. Ale z drugiej strony to dobrze. Niestety im dalej czytałam tym było gorzej... 


Dotyk anioła Katarzyna Mak


Zuza/Zuzanna/Suzan/Suzi/Angela/Angel Lewandowska Sawyer to postać książkowa, której nie lubię. Nie mam pojęcia co siedzi w jej głowie, o co jej chodzi i dlaczego czasami zachowuje się jak kompletna idiotka. Wielka Katoliczka, bogobojna i gotowa w każdej chwili złożyć ręce do modlitwy, a przy tym głupia jak but, niezrównoważona histeryczka - to idealny opis tej dziewczyny. Z jednej strony robi wszystko w imię zasad swojej religii, a z drugiej strony bierze ślub w Vegas z facetem, którego pierwszy raz widzi na oczy. Bo chciała się z nim przespać, ale to tylko po ślubie. Potem chce się z nim rozwieść, ale nie rozwodzi. Idzie z nim do łóżka bez zabezpieczenia, po tygodniu go kocha ( a może i wcześniej?) i jest o niego tak zazdrosna, że w pewnym momencie mam ochotę jej przywalić. Potem jest seks, dużo seksu, awantury, sceny zazdrości. Panienka lata, obraża się na wszystkich i we wszystkim widzi problem. Ale kocha swojego męża nad życie. Aż ten pewnego dnia ją gwałci. I gdyby nie to, że z rąk brutala ratuje ją gosposia, to zrobiłby jej pewnie większą krzywdę. Z obitą głową, posiniaczona, podrapana, z obtartą, spuchniętą waginą i ledwo chodząca, najpierw  trochę się gniewa, potem pokazuje mu następnego dnia, co jej zrobił. Przy czym on ogląda ją niczym bydło na targu i nawet zagląda jej między nogi i sprawdza jakie spustoszenia uczynił. A potem ona oddaje mu się tego samego wieczoru analnie, bo tak bardzo go kocha, a to, że ją zgwałcił dzień wcześniej, to nie jego wina. A jeszcze kolejnego dnia jest ciąg dalszy miłosnej rozpusty i kolejne dzikie seksy. Co tam, że ledwo żyła dziewczyna chwilę wcześniej. Potem znowu są awantury i fochy. To chyba jest nie na moje nerwy. Ta dziewczyna mnie tak denerwuje, że miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno z dziesięć razy. I to prosto pod nadjeżdżający samochód. 

Co do Brada, to nawet wydawał się spoko chłop. Ale przez ten gwałt zupełnie przestał mi się podobać. 

Dotyk anioła Katarzyna Mak

Dotyk anioła Katarzyna Mak

Dotyk Anioła jest pierwszą książka Katarzyny Mak, którą przeczytałam. I byłam pewna, że to jest debiut autorki. Ale okazuje się, że nie. Jak sobie tak teraz o tym wszystkim myślę, to uważam, że lepiej by było, gdyby autorka skupiła się na pisaniu książek, których akcja działaby się w Polsce. Nie do końca podoba mi się jej styl kreowania postaci zagranicznych. Czuć, że książkę napisała Polka. Są w niej polskie dialogi i charakterystyczne polskie teksty. A przecież nie wszyscy są tam polakami. Lepiej czasami pozostać przy tym co nasze, a nie sięgać po obce. Ale to jest tylko i wyłącznie moje zdanie. 

Poczytałam opinie innych o tej książce i są zaskakująco dobre. Ja spodziewałam się czegoś innego. Dostałam naciąganą historię i irytującą główną bohaterką. A może tak miało być? Może ta książka miała wywołać duże emocje w czytelniku? We mnie wywołała na pewno. Tylko więcej było złości i irytacji niż zachwytu. 

Co by Wam więcej nie zdradzać, to tylko napiszę, że zakończenie jest ciekawe. I tu mocniej zabiło mi serce, bynajmniej nie z oburzenia. I chciałabym dowiedzieć się, co będzie w drugiej części. Mam nadzieję, że bohaterka zmądrzeje i już nie będzie się tak zachowywała. A opis sugeruje, że będzie się tam działo, oj działo. Tylko czy nie za dużo i znowu nie będzie za bardzo wszystko powymyślane? Tego nie wiem, ale chciałabym się dowiedzieć. 



Znacie książki Katarzyny Mak?













7 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o autorce i w sumie o książce też nie. Czytając Twoją recenzję stwierdziłam, że nie skuszę się na tę książkę, bo też nie lubię takich naciąganych historii. Chciałabym aby nasze autorki pisały historie które dzieją się w naszym kraju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie jest to tematyka, którą lubię, a mając obecnie mało czasu, sięgam po to co faktycznie lubię i mnie czymś do siebie przeciągnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw bym się pewnie zgubiła w mnogości postaci, bo zawsze tak mam, a potem rzuciła książką za to co oferuje fabuła. Skutecznie mnie zniechęciłaś, choć ja już nawet przytoczonych Graya czy 365 dni nie trawię, a co dopiero, jak jest jeszcze gorzej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego każdy powinien przeczytam książę i sam o niej wyrobic zdanie. Tym bardziej że każdy może ja zrozumieć inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam jeszcze o tej autorce. Mam wrażenie że niektórzy polscy autorzy czasem nei wiedzą w stylach chcą pisać. Ale zdarzają się też debiutanckie perełki

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka faktycznie jest dość intrygująca, sama książka po twojej recenzji bardziej przypomina mi wodę jaka pisze Lipińska. Niestety żałuję, że są tacy autorzy, jedyne co nam zostaję to modlić się o to, że kiedyś może się określą i zaczną pisać dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety, nie znam autorki ani jej twórczości. Może inne książki by mi się spodobały, ale szczerze nie dziwię ci się, że ta potem wyhamowała i nie do końca zrobiła na Tobie wrażenie. Bywają książki co się czyta szybko, a są i takie które czyta się wolno i smakuje jak odgrzewany kotlet.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)