piątek, 29 maja 2020

Alpecin C1 - kofeinowy szampon przeciw wypadaniu włosów dla mężczyzn.

Alpecin C1 - kofeinowy szampon przeciw wypadaniu włosów dla mężczyzn.
Alpecin Caffeine Shampoo

Wypadanie włosów, to trudny temat do rozmowy. Sama wielokrotnie przechodziłam przez to, że włosy wypadały mi garściami. Zdarzyło się nawet tak (po lekach na ospę wietrzną, którą przechodziłam w wieku 27 lat), że włosy wypadały mi tak bardzo, że musiałam obciąć je na krótko. Jak wracałam od fryzjera, całą drogę płakałam. Przechodziłam przez różne kuracje, stosowałam wiele kosmetyków. Część z nich pomogła, część niestety nadaje się do kosza.

Alpecin Caffeine Shampoo

A jak jest u mężczyzn? Jedni golą głowę na łyso i jest im wszystko jedno czy włosy wypadają czy nie. Oni lubią ich nie mieć. Ale są też tacy mężczyźni, dla których utrata włosów jest przeżyciem traumatycznym. Jest wiele kosmetyków na rynku, które obiecują poprawę kondycji włosa i zahamowanie ich wypadania? Zawierają w swoim składzie różne substancje aktywne min kofeinę, która wnika w cebulki włosów i pobudza je do wzrostu. Dzięki temu włosy szybciej rosną i mniej wypadają. Jednym z szamponów dla mężczyzn, który ma w składzie kofeinę jest Alpecin C1 Caffeine Shampoo niemieckiej firmy dr Wolff. Szampon zamknięty jest w plastikowej butelce o pojemności 250 ml,  przypominającej wyglądem butelki kosmetyków samochodowych. Myślę że to celowe zagranie ze strony producent, ponieważ wyróżniają się one na półce sklepowej. Szampon ma przyjemny zapach żelu pod prysznic dla mężczyzn. Produkt nie zawiera silikonów, dzięki czemu nie obciąża włosów i fryzurę jest łatwiej po nim ułożyć.

Alpecin Caffeine Shampoo

Mój mąż używa tego szamponu już od miesiąca czasu i przekazał mi następujące wnioski. Szampon przyjemnie oczyszcza włosy i skórę głowy. Skóra mniej się przetłuszcza, a efekt chłodu i odświeżenia czuć na niej dłużej niż przy użyciu zwykłego szamponu. Kosmetyk nie wysusza skóry głowy, nie podrażnia jej. Ma przyjemny, dość intensywny męski zapach. Miesiąc to jeszcze za krótko, by stwierdzić czy szampon pomaga, ale mąż powiedział mi, że lubi ten kosmetyk, ponieważ przyjemnie mu się go używa, więc stosuje dalej i czeka na efekty. Ale na pewno jako szampon pielęgnacyjny sprawdza się idealnie. 

Alpecin Caffeine Shampoo

Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Laureth-2, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Lauroyl Glutamate, Sodium Chloride, Caffeine, Panthenol, Parfum, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Hydrolyzed Wheat Protein, Citric Acid, Sodium Citrate, Menthol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Potassium Sorbate, Polyquaternium-7, Disodium EDTA, Sodium Benzoate, Zinc PCA, Niacinamide, Limonene, Tocopherol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, CI 42090, CI 60730.

Znacie ten szampon? Macie problem z wypadaniem włosów?







"Naga prawda" Vi Keeland - recenzja

"Naga prawda" Vi Keeland - recenzja
"Naga prawda" Vi Keeland

Vi Keeland - amerykańska autorka romansów i powieści dla kobiet... Wróć... Powinnam napisać tak... Vi Keeland - jedna z moich ulubionych amerykańskich autorek romansów i powieści dla kobiet, niedawno wydała kolejną książkę. Naga prawda miała swoją premierę 6 maja 2020 roku i ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiecego. Jak w przypadku dwóch ostatnich solowych książek autorki, które Wam recenzowałam i ta wpadła w moje recenzenckie łapki. Przeczytanie jej zajęło mi dwa wieczory i oczywiście jestem zachwycona.

"Naga prawda" Vi Keeland

"Naga prawda" Vi Keeland

„Prawda jest taka: jeśli dostajesz od losu drugą szansę, lepiej ją dobrze wykorzystaj.

Layla Hutton pracuje w nowojorskiej kancelarii i stawia wszystko na karierę zawodową. Kiedy więc dostaje od szefa propozycję reprezentowania prestiżowej firmy, przyjmuje ją bez wahania. Jej nowy klient to Grayson Westbrook. TEN Grayson Westbrook.

Ponad rok temu roztrzaskał jej serce na milion kawałków. Teraz stoi przed nią z nadzieją na drugą szansę, bardziej pociągający niż kiedykolwiek.

Prawniczka musi zachować profesjonalizm i nie rezygnuje z obsługi firmy Graya. Jeśli on sam chce od niej czegoś więcej, tym razem będzie musiał się naprawdę postarać. O ile Layla jako pierwsza nie ulegnie jego seksapilowi.”

"Naga prawda" Vi Keeland

Czym charakteryzuje się dobry romans lub powieść kobieca? Na pewno nie 155 scenami seksu. Sorry, drogie autorki, wiem, że chcecie dobrze, ale czytanie na każdej stronie o orgazmie powoduje u mnie odruch wymiotny. Ile można o tym czytać? Vi Keeland stosuje w swoich książkach taktykę odwrotną. Jej bohaterowie zanim pójdą do łóżka, mija co najmniej 1/3 książki albo i czasami pół. Ale jak już dojdzie do tego momentu kulminacyjnego, to jest bardzo gorąco. Wypieki na twarzy, przyspieszone bicie serca i mrowienie tam na dole. I nie mówicie dziewczyny, że tego tak nie odbieracie? Vi jest mistrzynią nastroju i świetnie buduje napięcie między bohaterami. U niej seks jest dziki, namiętny i gorący. Ale jest napisany ze smakiem i tak, że chce się być na miejscu głównej bohaterki teraz i natychmiast. Zdecydowanie wolę przeżyć z bohaterami 3-4 takie razy i mieć przyjemność z czytania tej książki, niż czytać o tym w kółko. Chyba, że sięgam po typową literaturę erotyczną, wtedy już inaczej patrzę na sceny seksu. 

"Naga prawda" Vi Keeland

"Naga prawda" Vi Keeland

A co robią bohaterowie romansu, skoro nie uprawiają seksu? W Nagiej prawdzie, tak jak w pozostałych książkach Vi, mają swoje dylematy życiowe. Ich życie opisane jest prawdziwie i myślę, że Vi osiągnęła taki sukces, ponieważ wiele dziewczyn odnajduje w jej książkach siebie i swoje problemy. Tak jest również w tym przypadku. Layla i Grayson mają za sobą kawałek wspólnej przeszłości. Po latach znowu się spotykają i wszystko wskazuje na to, że tym razem im się uda. Do momentu, gdy w biurze Layli pojawia się Max, była żona mężczyzny. I ma jej coś bardzo ciekawego do powiedzenia, a raczej do pokazania.

Fabuły Wam nie zdradzam, książkę musicie koniecznie przeczytać. 

"Naga prawda" Vi Keeland

"Naga prawda" Vi Keeland

Świetne dialogi, ciekawie wykreowani bohaterowie, prawdziwe życie i problemy, a do tego wątek miłosny. Nie jestem tylko pewna czy tę książkę można nazwać romansem, więc pozwólcie, że określę ją jako powieść kobiecą z wątkiem miłosnym i to określenie będzie do niej idealnie pasowało. 

"Naga prawda" Vi Keeland

"Naga prawda" Vi Keeland

Czy jestem zadowolona z lektury? Oczywiście, że tak. I już czekam na kolejną książkę Vi Keeland. 


Wydawnictwo Kobiece dziękuję za egzemplarz recenzyjny. Kolejny raz sprawiliście mi z autorką ogromną przyjemność z czytania. 


Znacie książki Vi Keeland? 

























"Nie mój dług" Kinga Litkowiec - recenzja premierowa

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec - recenzja premierowa

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

Lubicie mocne książki erotyczne? Życie jest zbyt krótkie, by czegoś nie chcieć spróbować, tak uważam. Nawet jeśli ma być to tylko przeczytanie książki. Nie twierdzę, że interesuje mnie przenoszenie akcji z takich książek do życia realnego. Ale w zaciszu swojej sypialni lubię sobie poczytać to i owo. A później kto wie, co może się wydarzyć. 

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

PODPISUJĄC PAKT Z DIABŁEM, MUSISZ PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA WSZYSTKO.

Po śmierci ojca Jessica Turner zorientowała się, że ten zostawił po sobie długi. Co gorsza, to ona musi je spłacić. Szukając pomocy, trafiła prosto do piekła – domu Liama O’Dire’a, zwanego Diabłem Los Angeles.
Miał być jej nadzieją, ale szybko okazało się, że trafiła do człowieka, który wydał na nią wyrok śmierci.
„Mogę być twoim katem lub panem. Bez wahania zabiję cię tu i teraz”.
By uniknąć śmierci, podpisała pakt z diabłem, oddając mu duszę i ciało, a on bez skrupułów to wykorzystał.
Czy mężczyzna bez serca straci czujność, gdy zdeterminowana kobieta postanowi zagrać z nim w tę samą grę?
Jeśli liczysz na romantyczną historię, w tej książęce jej nie znajdziesz.
Tu nie ma miejsca na cenzurę i słodkie dialogi.
Czas na odważny i piekielnie mocny romans, który długo nie pozwoli Ci zasnąć.
„Podpisz pakt z diabłem, kotku… Podpisz, a twoje ciało stanie się moją własnością. Zrób to, jeśli nie chcesz umrzeć. Będziesz moja, aż uznam, że spłaciłaś dług”.

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

"Kinga Litkowiec - długowłosa, piękna kobieta wkracza na salony w niebotycznie wysokich szpilkach i choć dystans jest długi, to pokonuje w nich konkurencję o głowę. Podchodzi do stołu i rzuca na jego blat książkę. Na okładce widzimy kobietę z związanymi oczami przeżywającą orgazm. Tytuł głosi "Nie mój dług". Autorka książki spogląda na swoją widownię, która z otwartymi oczami patrzy na kobietę. Padają krótkie słowa - to jest mój czas." 

Tak to sobie właśnie wyobrażam. Chyba trochę mnie poniosło, ale dziś jest premiera książki, a w żadnej księgarni jej w chwili obecnej nie kupicie. Czemu? Skończył się nakład i wszyscy czekają na dodruk. 

Dziś jest premiera, a o tej książce od kilku tygodni huczy internet. A to dopiero druga powieść autorki. 

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

Co się takiego stało? Możliwe, że wszystkie kobiety, które od wielu dni siedzą zamknięte w domach z dziećmi, rzuciły się i wykupiły dostępne egzemplarze. Wszystkie jesteśmy znudzone i zmęczone obecną sytuacją na tle zawodowym i rodzinnym. Home office z dzieckiem i praniem, sprzątaniem i innymi czynnościami, bez chwili oddechu, to nic fajnego. A tu na salony wkracza Kinga i daje tym wszystkim babeczkom chwilę relaksu i zapomnienia. Mnie ta książka tak wkręciła, że siedziałam do 12 w nocy i czytałam. A o 6 pobudka i nie ma, że nie wstaniesz. 

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

O czym jest ta książka? To mocna literatura erotyczna, którą albo pokochacie, albo odrzucicie w kąt. Osoby o słabych nerwach proszone są o nie zaczynanie czytania tej pozycji. Jess po śmierci ojca odkrywa, że mężczyzna zostawił ją z długami. Albo kobieta jest spłaci albo zginie. Jess prosi o pożyczkę jednego z najniebezpieczniejszych ludzi jakich zna. Tylko, że nie może tej pożyczki otrzymać, bowiem to właśnie u tego człowiek jej ojciec zaciągnął swój dług. Jessica musi go teraz spłacić. Tylko, że ma to zrobić ciałem. 

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

Niebezpieczna relacja z najmroczniejszym mężczyzną na ziemi przerodzi się w pełen zwrotów akcji romans. Będzie mrocznie, erotyczne i zmysłowo. To nie jest piękna historia o miłości. To relacja, w  której nie chcielibyście brać udziału. A może jednak? 

Seks, władza, pieniądze. Do czego zdolny jest niebezpieczny mafiozo, gdy na swojej drodze spotka równie niebezpieczną kobietę? Czasami nie potrzeba wiele, by stopić serce diabła. Ale trzeba mieć się cały czas na baczności, bowiem gdy diabeł odkryje, że ktoś poznał jego słaby punkt, może okazać się jeszcze bardziej niebezpieczny. 


Drżyjcie bramy piekieł. Kinga Litkowiec nadchodzi ze swoją nową książką. Będzie bardzo gorąco!

"Nie mój dług" Kinga Litkowiec

Kto ma w planach tę książkę?

piątek, 22 maja 2020

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma. Topestetic

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma. Topestetic

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

Witamina C - znacie, lubicie? Zresztą co to za pytanie. Przecież każdy zna witaminę C. Jest świetna i niezastąpiona, by chronić masz organizm przed infekcjami. Ale jest również skuteczna w walce z upływającym czasem i dlatego producenci dodają ją do kosmetyków. 

Pamiętacie słynną mgiełkę do twarzy C-VIT Sesdermy, o której Wam już kiedyś pisałam? Jeśli nie, to koniecznie przeczytajcie jej recenzję.

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

Mgiełki jeszcze trochę mi zostało, ale miałam ochotę wypróbować inny kosmetyk z witaminą C od Sesdermy. Tym razem skusiłam się na Revitalizing gel cream z serii C-VIT. Od dłuższego czasu, a raczej od kilku lat, borykam się z problemem trądziku. Niestety to moja zmora, a pielęgnacja tłustej i do tego trądzikowej skóry to nie lada wyzwanie. Skóra bowiem szybko się przyzwyczaja do kosmetyków, które używam i niestety jest też humorzasta. Czym to się objawia? A tym, że raz jej coś pasuje, a raz nie. Wielka szkoda, bo kiedyś byłyśmy dobrymi koleżankami i nigdy mi się nie buntowała. 

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

Jakie warunki musi spełnić mój krem do twarzy? 

Lekka konsystencja. Szybkie wchłanianie. Nie może pozostawiać na skórze tłustej i lepkiej warstwy. Przyjemny zapach. Łatwa aplikacja. Nie może podrażniać i oczywiście uczulać. A z tym ostatnio jest coraz gorzej. Ale najważniejsze jest to, by dobrze nawilżał, ale nie zapychał porów skóry i nie nasilał problemów z trądzikiem. Dobrze, gdy nadaje się pod makijaż, choć ostatnio mało się maluję, więc nie zwracam uwagi na to. 

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

Czy Revitalizing gel cream spełnia kryteria, które wyżej wymieniłam? Zdecydowanie tak. Używam go codziennie rano i wieczorem, spryskując wcześniej twarz mgiełką C-VIT i zauważyłam, że skóra mniej mi się przetłuszcza i jest przyjemnie nawilżona. 

Dla kogo jest C-VIT Revitalizing gel cream od marki Sesderma? 

Dla osób ze skórą tłustą i mieszaną, poszarzałą i z oznakami fotostarzenia oraz potrzebującą nawilżenia. W skrócie dla tych wszystkich osób, spełniających kryteria ze zdania poprzedniego i szukających dobrego kremu na dzień i na noc.

Na uwagę zasługuje również zapach kremu. Pięknie pachnie pomarańczą. 

Cena 175.50 zł 

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

Zarówno krem jak i mgiełka Sesderma z serii C-VIT dostępne są tylko w sklepie Topestetic i tam je zamówiłam. Żel - krem był ostatnim produktem, który obiecałam Wam pokazać z ostatnich moich zakupów.

Pozostałe produkty z ostatnich moich zakupów Topestetic znajdziecie niżej:

Warto przeczytać: Yasumi Rice Cleasing Gel.

Warto przeczytać:Eeny Meeny - krem dla mamy i dziecka.


Topestetic

Chciałabym Wam również zwrócić uwagę, że w tym sklepie oprócz próbek i prezentów do każdego zamówienia, które się dostaje zawsze, możecie skorzystać z różnych form dostawy i wybrać chociażby paczkomat, który polecany jest teraz jako najbezpieczniejsza opcja odbioru przesyłek. Dostawa jest zawsze za darmo, więc nie musicie się nad tym zastanawiać. Polecam również konsultacje online z kosmetologiem. Korzystałam już kilka razy i chwalę sobie fachowe podejście i wiedzę Pań w zakresie doboru kosmetyków do cery i problemów skórnych. 

C-VIT Revitalizing gel cream Sesderma

Co ostatnio kupiliście z kosmetyków? Znacie sklep Topestetic?

















Pure&Fresh - nowa linia kosmetyków oczyszczających do twarzy od Ava Laboratorium

Pure&Fresh - nowa linia kosmetyków oczyszczających do twarzy od Ava Laboratorium

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Oczyszczanie twarzy to najważniejszy krok w pielęgnacji. Powtarzam to od zawsze i będę powtarzać do znudzenia. Na szczęście rynek kosmetyczny po brzegi jest wypełniony produktami odpowiednimi, by nasza skóra była dobrze oczyszczona i przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. 

W tym wpisie chciałabym Wam zaprezentować produkty polskiej marki Ava Laboratorium z serii Pure&Fresh dzięki, którym Wasza pielęgnacja twarzy, a dokładnie jej oczyszczanie będzie łatwe i przyjemne. 

W skład serii wchodzą :
  • Płyn micelarny do demakijażu.
  • Nawilżający tonik.
  • Łagodna pianka do mycia twarzy. 
  • Peeling myjący do twarzy. 
  • Mleczko do demakijażu. 
  • Żel do mycia twarzy.
  • Śmietanka do demakijażu twarzy i oczu.
W tym wpisie zaprezentuję pierwsze cztery kosmetyki, czyli płyn micelarny, tonik, żel peelingujący i piankę. 

Pure&Fresh Ava Laboratorium\

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Co wyróżnia serię Pure&Fresh? Kosmetyki są łagodne ale i skutecznie oczyszczają skórę. Nie wysuszają jej, a co jest dla mnie bardzo ważne - nawilżają skórę. Podczas ich używania nie miałam żadnych dolegliwości skórnych, co niestety często mi się ostatnio zdarza. Na uwagę zasługuje jednolita szata graficzna opakowań - produkty różnią się tylko rysunkiem składnika aktywnego zawartego w kosmetyku. I nie mogę nie wspomnieć o zapachu - słodki i cudowny. Moje 4 produkty pachną identycznie, podejrzewam, że pozostałe również. 

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Płyn micelarny do demakijażu - zawiera ekstrakt z rokitnika, chabra bławatka oraz kwas hialuronowy. Struktura miceli wyłapuje ze skóry zanieczyszczenia oraz usuwa makijaż. Płyn jest świetny do demakijażu oczu, ponieważ ich nie podrażnia. Nawet z tuszem radzi sobie bez problemu. 

Pojemność 250 ml.

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Nawilżający tonik - bezalkoholowy produkt, który w swoim składzie zawiera alantoinę i ekstrakt z aloesu. Tonik przyjemnie odświeża i domowa skórę. Nawilża i koi. W mojej pielęgnacji takiego kosmetyku nie może zabraknąć. 

Pojemność 250 ml.

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Łagodna pianka do mycia twarzy - uwielbiam kosmetyki w piance. Łatwo je nałożyć i zmyć z twarzy, a przy okazji nie wysuszają skóry. Składniki aktywne zawarte w kosmetyku to ekstrakt z róży japońskiej i imperaty cylindrycznej, a także witamina B3 i D-pantenol. Piankę można stosować również do demakijażu oczu - nałożyć na wacik i przyłożyć do zamkniętej powieki, przytrzymać chwilę i usunąć makijaż. 

Pojemność 150 ml.

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Peeling myjący do twarzy - dawno nie używałam tak przyjemnego żelu z peelingiem do mycia twarzy. Kosmetyk jest przecudowny w użyciu. W swoim składzie zawiera drobinki peelingujace z olejem jojoba, które podczas masażu twarzy skutecznie, ale nie agresywnie usuwają martwy naskórek i zanieczyszczenia z twarzy. 

Pojemność 150 ml.

Pure&Fresh Ava Laboratorium

Każdy z zaprezentowanych powyżej kosmetyków jest potrzebny. Płyn micelarny przyda się zarówno do demakijażu jak i do oczyszczania skóry w ciągu dnia z zanieczyszczeń. Gdy jestem w domu i się nie maluję, to twarz oczyszczam właśnie płynem micelarnym i robię to kilka razy dziennie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile na skórze gromadzi się zanieczyszczeń. Tonik to również podstawa. Przywraca naturalne pH skórze i ją nawilża. Toniku używam zawsze i nigdy nie pomijam tego kroku. Pianka świetnie sprawdzi się do mycia twarzy rano i wieczorem, natomiast żel z peelingiem można stosować zarówno codziennie jak i 2-3 razy w tygodniu. Sami musicie ocenić to, ile takich zabiegów Wasza skóra potrzebuje. 


Jak Wam się podoba seria Pure&Fresh? Znacie kosmetyki Ava Laboratorium?



























" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty - recenzja przedpremierowa

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty - recenzja przedpremierowa

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty

Co byście zrobiły Drogie Czytelniczki, gdyby mężczyzna, z którym się spotykacie, powiedział Wam, że ktoś go nęka? Że jest to jego była dziewczyna, która mimo rozstania nie chce przyjąć do wiadomości, że "to koniec" i trwa to już kilka lat. Czy brnęłybyście w ten związek wiedząc, że oprócz miłości mężczyzny otrzymacie również w podarunku stalkera? I chcąc nie chcąc również staniecie się jego celem...


Zakochanie jest stanem bliskim szaleństwa. Zwłaszcza gdy miłość zostaje odrzucona.

Ellen nie wie, co powiedzieć, gdy podczas jednej z pierwszych randek jej nowy chłopak Patrick wyznaje z zakłopotaniem: „Ktoś mnie nęka”. Poprzednia dziewczyna prześladuje go i wciąż jest obecna w jego życiu, choć od rozstania minęło kilka lat. Wie, kiedy Patrick wychodzi do pracy i jaką ma na sobie koszulę. Zna terminy jego wizyt u dentysty. Wie, co przygotował synowi do szkoły na drugie śniadanie. Wie też, dokąd zabrał Ellen na randkę i gdzie planują spędzić noc.

Jednak prześladowczyni, zamiast przerażać Ellen, dziwnie ją intryguje. Ellen jak zafascynowana zbiera o niej informacje, próbuje zrozumieć jej motywy. Jako hipnotyzerka potrafi w końcu przenikać ludzkie umysły, a ta historia nie daje jej spokoju. Nie zna przecież przeszłości Patricka, czy może zatem być go pewna?

Do czego zdolny jest człowiek, któremu zabrano jego życie?

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty

Gdy przeczytałam opis książki Miłość i inne obsesje Liane Moriarty wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Spodziewałam się w tej książce znaleźć wszystko co lubię, czyli miłość, tajemnicę i intrygę. Chciałam dowiedzieć się więcej o tajemniczej stalkerce, poznać jej motywy działania i oczywiście czekałam na ciekawy rozwój wydarzeń. Miało się dziać i byłam wręcz pewna, że długo nie zapomnę tej książki. 

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty

I miałam rację, że jej nie zapomnę. To jedna z najbardziej "ciągnących" się historii jakie przeczytałam w tym roku. Mogę porównać ją do kotleta odgrzanego w mikrofali, niesłonej zupy czy żylastego niedopieczonego kurczaka. Czyli krótko mówiąc "nie do zjedzenia" lub do "braku przyjemności z jedzenia" z powodu ciągnącej się niemiłosiernie fabuły. 

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty

Sam pomysł na książkę jest ciekawy. Bohaterowie dobrze wykreowani, a historia dobrze opowiedziana, byłaby świetna, gdyby nie to, że w tej książce nic się nie dzieje. 540 stron gadania o niczym. Flaki z olejem i masło maślane. Gdyby zebrać ważne i istotne informacje dotyczące Ellen, Patricka i Saski, która jest stalkerką mężczyzny i wyrzucić 550 niepotrzebnych opisów, to można to wszystko zmieścić w 150 stronach i zrobić powieść obyczajową. Autorka natomiast lubi się rozwlekać, a jej bohaterowie prowadzą długie i nudne dialogi. 

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty

" Miłość i inne obsesje" Liane Moriarty

Czemu jestem w stanie opowiedzieć treść tej książki w 5 minut, tak by odbiorca wiedział wszystkie szczegóły, które musi znać? A ja musiałam przeczytać 540 stron książki, która nie miała nawet zaskakującego zaskoczenia? Musiałam, bo dostałam ją do recenzji. Zresztą myślałam, że może coś się w końcu zacznie dziać, książka się rozkręci. Niestety prędzej usypiałam nad lekturą. Książkę czytałam miesiąc, oczywiście z przerwami. W tym czasie przeczytałam 6 innych książek, a tej dalej nie mogłam skończyć. W końcu któregoś dnia się zawzięłam, usiadłam i skończyłam. I jedyne co w tej chwili poczułam to radość, że to już koniec. 

W skrócie książka opowiada o relacji Ellen i Patricka oraz Saski, która jest byłą dziewczyną mężczyzny. Patrick zostawił Saskię bez żadnych wyjaśnień i po prostu od niej odszedł. Nie zważając na to, że jest dobrą i opiekuńczą kobietą i w sumie nie można nic jej zarzucić. Chyba, że zarzutem jest to, że stworzyła dom dla jego syna, którego mama umarła, gdy chłopiec był bardzo mały. Może zarzutem jest to, że pokochała i Patricka i Jacka i teraz, gdy oboje zniknęli z jej życia tak po prostu, kobieta nie może pogodzić się ze stratą. Przez trzy lata jest cieniem mężczyzny i liczy na to, że on i jego syn do niej wrócą. Niestety na horyzoncie pojawia się Ellen, która chce ułożyć sobie życie z Patrickiem. Co z tego wyniknie? Musicie przeczytać książkę, by się tego dowiedzieć. Tylko przygotujcie się na milion zbędnych opisów i 1500 wątków pobocznych, zanim dobrniecie do końca. 

Autorka określana jest jako mistrzyni suspensu, co oznacza, że stosuje technikę zwolnienia lub zatrzymania biegu akcji, w celu wzmożenia napięcia w odbiorcy i zaskoczenia go nagłym zwrotem akcji w książce . Szczerze mówiąc nie zauważyłam zastosowania takiego zabiegu w tej książce. Dla mnie akcja w tej książce jest na takim samym poziomie cały czas. Autorka niczym nie zaskakuje, a wielu rzeczy można się domyślić. 

Podsumowując: cieszę się, że to już koniec mojej przygody z tą publikacją. 

Książka swoją premierę będzie miała 3 czerwca 2020 roku i ukaże się nakładem Wydawnictwa Znak Literanova.


Co teraz czytacie? Znacie już tę książkę