Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cera mieszana i tłusta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cera mieszana i tłusta. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 lipca 2017

Beauty Line- urządzenie do pedicure-recenzja

Beauty Line- urządzenie do pedicure-recenzja



Biedronkowe urządzenie do pedicure-hit czy szit?





Dziś przychodzę do Was z recenzją Biedronkowego urządzenia do pedicure, które zakupił mi mój mąż. Wiedział, że wzdychałam bardzo do elektrycznego pilnika do stóp marki School, ale za prawie 200 zł nie pozwolę sobie go kupić. Biedronkowy pilnik kosztował całe 24,99 i jest marki Beauty Line, a jego zakup z racji tego został zaakceptowany. Jak wiecie, z wykształcenia jestem technikiem usług kosmetycznych. Mam także ukończony kurs manicure i pedicure i po żadnych zakładach kosmetycznych nie chodzę. O swoje stopy dbam sama w domu bo umiem i to lubię. Dlatego domowe urządzenie w formie elektrycznego pilnika bardzo ułatwiłoby mi pracę.






Urządzenie zapakowane było w mały czarny karton. Jego zawartość to elektryczny pilnik z plastikową nakładką zabezpieczającą, malutki pędzelek do usuwania pyłu i zanieczyszczeń z pilnika oraz baterie paluszki szt 2. Baterie wkłada się po przekręceniu końcówki i wyjęciu wkładu na baterie z urządzenia. Należy robić to delikatnie, bo przy mocnym szarpnięciu wszystko wylatuje na podłogę. System mało dopracowany moim zdaniem i trochę kłopotliwy w obsłudze, ale baterie tak zabezpieczone na pewno nie wypadną, nawet gdy pilnik spadnie nam niechcący na podłogę.






Urządzenie ma jeden stopień prędkości, który jak na mój gust jest trochę za wolny i przy nacisku do skóry niestety głowica zatrzymuje się. Ja wiem, że jest to urządzenie do użytku domowego, dla laików i nie może być szybkie jak profesjonalna frezarka, ale bez przesady. Taką prędkością to do jutra nic nie zetrę. Pilnik ma także wymienną głowicę, która jak się nam stępi to możemy ją wymienić na inną zakupioną oddzielnie. Zazwyczaj są pakowane one po 4 sztuki i przy zakupie urządzenia należy zakupić od razu także końcówki. Pilnik to urządzenie, które można kupić od czasu do czasu w Biedronce i nie jest w ciągłej sprzedaży więc żeby później nie było, że czegoś nie ma. Koszt takich wkładów jest taki sam jak urządzenia czyli 24, 99 zł . Czyli zestaw: pilnik i cztery wkłady mamy za kwotę ok 50 zł.






Przystępujemy zatem do zabiegu. Stopy należy wymoczyć w ciepłej wodzie z zmiękczającą solą do stóp. Jak naskórek już jest przygotowany, osuszamy go i do dzieła. Ściągamy nakładkę zabezpieczającą, włączamy urządzenie i przykładamy do skóry...






Powiem Wam tak....mam już wiele lat doświadczenia w zabiegach pedicure. Wykonywałam je sobie i wielu różnym osobom. Miałam do czynienia z różnymi stopami. Różną formą zaniedbania. Różnymi rodzajami naskórka. Mój z racji codziennej pielęgnacji nie jest tragiczny. Zero mega zgrubiałego, popękanego, twardego naskórka, tylko lekko zgrubiona skóra na piętach i palcach u stóp....Ale jakbym miała doprowadzić ten naskórek do stanu zadowalającego pilnikiem z Biedronki, robiłabym to chyba tydzień. To tak wolno chodzi. I tak muska naskórek, zamiast go ścierać. Cały naskórek ścieram zatem profesjonalną tarką do stóp, a tylko małe paluszki robię tym pilnikiem. Do tego on się nadaje perfekcyjnie, gdyż tarką jestem w stanie się poranić, a nim bardzo ładnie wygładzę sobie skórę właśnie na ostatnich małych palcach. Dobrze też nadaje się do wygładzania naskórka wałów około paznokciowych, gdzie skóra jest delikatniejsza i po wycinaniu skórek często zostają mi zadziorki. To wszystko tyczy się mojego prywatnego zabiegu pedicure. Nie używałam urządzenia u innych osób, bo szkoda mi czasu i nerwów. Jest  zatem przeznaczone tylko do mojej prywatnej dłubaniny.






Urządzenie do domowego pedicure firmy Beauty Line mogę Wam porównać do pilnika do pięt School, bo miałam przyjemność go wypróbować robiąc pedicure teściowej, która sobie taki zakupiła. Ma wersję standardową, niebieską z głowicą do ścierania mocno zaawansowanego naskórka. Czyli tą najmocniejszą. Pilnik School jest na pewno dużo dużo lepszy od tego Biedronkowego. Ściera naskórek dużo lepiej, ale szału nie ma. Nie wygląda to tak jak w reklamie telewizyjnej, gdzie urządzenie śmiga jak marzenie, a modelka po chwili ma nogi gładkie jak niemowlak. Co jest śmieszniejsze, bez uprzedniego rozmiękczenia naskórka, czyli zabieg był wykonywany na sucho.





Śmiałam się jak oglądałam tą reklamę, aż mnie bolał brzuch. Pilnik School kosztuje ok 180 zł, a wkład chyba z 80 zł. Ja nie wydałabym tych pieniędzy na to urządzenie. Przyznam się, że wypróbować wypróbowałam, ale szału nie ma, nic nie urywa, z zachwytu nie padam. Nie ma to jak profesjonalna tarka do stóp za 25 złotych i dobrze wymoczone nogi. U mnie jest 100 razy lepszy efekt niż po elektrycznych pilnikach.





Drogie Panie, jeśli macie stopy w opłakanym stanie, to wybieramy się na profesjonalny zabieg do kosmetyczki, która ma swoje sposoby na walkę z taki suchymi potworami. Ma też profesjonalną frezarkę i trochę starodawne urządzenie zwane Omegą, które pozbawi Was suchego, okropnego naskórka i odkryje piękno waszych stóp na nowo. Jeśli potrzebujecie dobrego urządzenia do domowego pedicure, a Wasze stopy są w stanie w miarę dobrym i wymagają zwykłej kosmetyki to kupcie sobie porządną tarkę i zaopatrzcie się w dobre kosmetyki do pielęgnacji stóp, a nie elektroniczny pilnik. Nie ważne jakiej firmy, bo wszystkie do użytku domowego są nie warte swoich cen i zawracania sobie nimi głowy....




Podsumowanie : fajny i ciekawy gadżet, który w moim przypadku dobrze sprawdza się przy pielęgnacji małych paluszków u stóp, bo miałam wiecznie problem by usunąć z nich suchy naskórek. Jednak jeśli chodzi o ścieranie naskórka z innych części stóp to sprawdza się kiepsko, bo ma bardzo słabą moc. Gdyby tą moc zwiększyć ok 3 krotnie, to pilnik Beauty Line mógłby być fajną alternatywą dla zwykłej domowej tarki. Ale z tą prędkością to sorry, ale tygodnia nie mam by pozbyć się suchego naskórka ze stóp.




Jak ktoś się chce przekonać, to proszę ale szału nie ma i na kolana nie powali z zachwytu. Ciekawy gadżet, ale raczej do pielęgnacji bezproblemowych stóp, którym przyda się tylko niewielka kosmetyka.

Ktoś z Was testował? Jakie wrażenie?

piątek, 26 maja 2017

Soraya Ideal Beauty - lekki krem esencja, skóra mieszana- recenzja

Soraya Ideal Beauty - lekki krem esencja, skóra mieszana- recenzja


Idealnie idealna skóra....






Soraya IDEAL BEAUTY Kremy-Esencje to produkty które dają efekt wypoczętej, pełnej blasku skóry już od pierwszego użycia.
Odżywcze formuły Kremów-Esencji wygładzają i delikatnie rozświetlają skórę zapewniając idealną pielęgnację pod makijaż:

  • esencja z róży nadaje skórze jedwabistą miękkość i zdrowy koloryt
  • perfect skin complex sprawia, że cera wygląda promiennie

Efekty widoczne już od pierwszego użycia:
  • rozświetla cerę 
  • poprawia wygląd skóry 

Efekty regularnego stosowania*:
  • cera jest bardziej wypoczęta i wygląda promiennie 
  • skóra staje się miękka, wygładzona i nawilżona 
  • dzień po dniu cera wygląda lepiej 

Testowany dermatologicznie.

*4 tygodni




                                                                                                                       

Długo szukałam idealnego kremu dla mojej „humorzastej” skóry twarzy. I znalazłam. Mam cerę mieszaną ze skłonnością do zmian trądzikowych. Poszukiwałam kremu o lekkiej konsystencji, który będzie się szybko wchłaniał i stanowił idealnie nawilżającą bazę pod makijaż. I tym kremem właśnie jest Ideal Beauty od Soraya. Wygodne szklane opakowanie utrzymane w delikatnej kolorystyce, kryje w sobie obietnicę pięknej i zadbanej skóry. Lekki krem-esencja szybko się wchłania, doskonale nawilża i wystarczy naprawdę odrobina kosmetyku, by cieszyć się piękną skórą przez cały dzień. Krem ma delikatny różowy lekko opalizujący kolor i w swoim składzie delikatne połyskujące drobinki , które ładnie podkreślają koloryt skóry i o dziwo maskują lekkie mankamenty skóry. Po aplikacji buzia wygląda od razu na bardziej wypoczętą i odprężoną, czyli tak jak obiecuje nam producent. Dodatkowo kosmetyk ma bardzo ładny lekko perfumowany zapach co dodatkowo działa na jego plus przy aplikacji na skórę twarzy. Pełnia szczęścia dla szarej i zmęczonej skóry. Polecam !

Zalety:
Wygodne szklane opakowanie z plastikową nakrętką.
Wydajny.
Pięknie pachnie-dla mnie jest to kwiatowy zapach.
Idealny pod makijaż, albo gdy skóra w lecie jest opalona również sprawdzi się w wersji solo.
Potwierdzone działanie –wszystko co obiecuje producent sprawdza się w 100%.
Przystępna cena.
Dostępny w każdej drogerii –sprawdziłam:)
Sprawdzona marka.

Wady :
Nie znalazłam.





A Wy znalazłyście już swój idelany krem do twarzy?

czwartek, 18 maja 2017

Seria Carbo Detox- innowacja od Bielendy-cera mieszana i tłusta

 Seria Carbo Detox- innowacja od Bielendy-cera mieszana i tłusta


Węgiel aktywny - czarny diament w kosmetyce.




Linia detoksykujących kosmetyków węglowych o silnym działaniu detokosykującym opartych na naturalnym aktywnym węglu. Seria do skóry problematycznej, mieszanej, tłustej ze skłonnością do wyprysków i zmian trądzikowych.

W skład serii wchodzą :


  • Oczyszczający żel węglowy do mycia twarzy
  • Pasta węglowa do mycia twarzy 3 w 1
  • Krem węglowy 
  • Oczyszczająca maska węglowa
Coraz częściej słyszymy o dobroczynnych właściwościach węgla aktywnego. Kiedyś działał rewelacyjnie na problemy z układem pokarmowym, teraz coraz częściej wykorzystywany jest w kosmetyce. Świetnie wybiela nie tylko zęby ale i działa fantastycznie na pracę gruczołów łojowych naszej skóry. Te właśnie właściwości jak i to, że węgiel działa detoksykująco, łagodząco i ściągająco wykorzystała marka Bielenda i od jakiegoś czasu możemy zaopatrzyć się w serię Carbo Detox z aktywnym węglem.

Ja osobiście długo czekałam na tego typu produkty. Uwielbiam kosmetyki innowacyjne i nietuzinkowe. A możliwość nakładania na twarz czegoś czarnego co ma uczynić cuda podziałała na mnie jak wyzwanie. Długo nie mogłam kupić tych kosmetyków. Udało mi się to dopiero w Super Pharm, bo nigdzie indziej ich nie widziałam. A szkoda. Seria okazała się strzałem w dziesiątkę. Kupiłam od razu wszystkie 4 produkty, bo jak wiadomo producent opiera sukces swojej serii na stosowaniu wszystkich jej kosmetyków do pielęgnacji twarzy.

Odkąd zaczęłam używać serii Carbo Detox stan mojej skóry uległ zdecydowanej poprawie, a ilość zaskórników czy innych niedoskonałości zaskakująco zmalała. Jestem pod wielkim wrażeniem działania tych kosmetyków. Ale najbardziej zaskoczył mnie zapach produktów. Możecie się śmiać, ale przypomina mi on zapach arbuzowej gumy do żucia marki Hubba Bubba. Uwielbiam ten zapach, tak jak uwielbiałam puszczać wielkie gumowe balony:):):)


Każdy z produktów serii opiszę w oddzielnym poście, ale już tu mówię Wam, że warto zainwestować w innowację od Bielendy i kupić całą serię Bielenda Carbo Detox. Skóra na pewno Wam za to podziękuje......


Zdjęcie zaczerpnięte ze strony www.bielenda.pl